Piłka nożna

Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław. Eksperyment się nie Udahl. Bolesna porażka WKS-u

2025-04-25 22:25

W piątek, 25 kwietnia, Śląsk Wrocław zmierzył się w meczu wyjazdowym z Rakowem Częstochowa. Walczący o utrzymanie wicemistrz Polski stanął przed bardzo trudnym zadaniem. Gospodarze biorą bowiem udział w zaciętym wyścigu o mistrzostwo, więc każdy punkt jest dla nich na wagę złota.

Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław. Zaskoczenie w składzie WKS-u

Trenerzy obu drużyn do gry wysłali następujące jedenastki:

  • Raków Częstochowa: Trelowski - Mosór, Rodin, Arsenić - Tudor, Berggen, Kochergin, Amorim - Ivi Lopez, Diaz, Brunes
  • Śląsk Wrocław: Leszczyński - Llinares, Petkov, Szota, Guercio - Jezierski, Pozo, Samiec-Talar, Ortiz, Żukowski - Udahl

Największą niespodzianką przed pierwszym gwizdkiem wydawała się obecność norweskiego napastnika, Henrika Udahla. Trener Ante Simundza zdecydował się wysłać go na plac boju w zamian za Assada Al-Hamlawiego, który w samej rundzie wiosennej strzelił najwięcej goli z zawodników WKS-u. 

Relacja z meczu Raków Częstochowa - Śląsk Wrocław

Od pierwszych minut w Częstochowie widzieliśmy wyrównane widowisko. Piłkarze Śląska nie przestraszyli się przeciwnika i oprócz uważnej gry w defensywie, skupiali się również na cierpliwym konstruowaniu ataków. Żadna z drużyn długo nie potrafiła stworzyć sobie groźnej sytuacji, aż nagle w 19 minucie gospodarze po małym "bilardzie" w polu karnym WKS-u i poprzeczce dostali rzut rożny, po którym z czystej pozycji do siatki trafił Ariel Mosór. 

Na odpowiedź Śląska nie musieliśmy długo czekać. Po długim podaniu Rafała Leszczyńskiego pojedynek biegowy wygrał Arnau Ortiz, który po solowej akcji w świetnym stylu pokonał Kacpra Trelowskiego. W 33 minucie znów mieliśmy 1:1... a raczej mogliśmy mieć, bowiem po weryfikacji VAR okazało się, że Hiszpan znalazł się na minimalnym spalonym. Gol nie został uznany, jednak Raków dostał poważne ostrzeżenie. 

Dla gospodarzy okazał się to świetny bodziec do dalszych ataków, bowiem już w kolejnej akcji to właśnie Raków strzelił na 2:0! Po serii błędów w defensywie WKS-u do futbolówki dopadł Diaz, który bezlitośnie podwyższył prowadzenie. Częstochowianie nie grali wielkiego meczu, a jedynie wykorzystywali kolejne pomyłki obrońców Śląska. Wrocławianie do końca pierwszej połowy nie stworzyli sobie klarownych okazji i po 45 minutach czekała ich poważna rozmowa w szatni.

Druga część meczu rozpoczęła się od zmiany. Boisko opuścił Henrik Udahl, który zaprezentował się fatalnie, a w jego miejsce trener Simundza wysłał do gry Assada Al-Hamlaw. Zdecydowanie najlepiej w barwach WKS-u wyglądał hiszpański duet Pozo - Ortiz, jednak ich dobra dyspozycja nie przekładała się na gole. Choć Śląsk wyglądał naprawdę przyzwoicie, to Raków po raz kolejny wykorzystał fatalny błąd wrocławian. W 71 minucie w zupełnie niegroźnej sytuacji piłkę z rąk wypuścił Rafał Leszczyński. Futbolówka przeleciała między jego nogami, a do pustej bramki trafił Brunes. Przy stanie 3:0 wydawało się, że jest już po meczu. Do ostatniego gwizdka nie działo się już zbyt wiele - Raków skutecznie bronił dostępu do swojej bramki i dowiózł trzybramkowe prowadzenie do samego końca.

Wrocław Radio ESKA Google News