- Oszuści wmawiają swoim ofiarom, że ich mieszkanie jest na celowniku włamywaczy i tylko pozbycie się wszystkich wartościowych przedmiotów jest sposobem na ich zachowanie. Najprościej zatem spakować gotówkę, biżuterię w reklamówkę i wyrzucić przez balkon. Wprost w ręce oszustów - wyjaśnia Dariusz Rajski z biura prasowego Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
To nie pojedyncze przypadki. Ostatnio mieszkanka wrocławskich Krzyków powiadomiła policję o tym, że otrzymała nietypowy telefon. Mężczyzna podający się za policjanta powiedział jej, że członkowie grupy przestępczej obserwują jej mieszkanie. Mogą oni próbować uśpić ją specjalnym gazem, a następnie splądrować kosztowności. Jeśli ma w domu jakiekolwiek oszczędności i wartościowe przedmioty, powinna je w tym momencie wyrzucić przez balkon. Nieprawdopodobne? A jednak. Taką historię próbowali wmówić 60-latce oszuści. Na szczęście kobieta zachowała czujność i zadzwoniła na policję.
Mniej szczęścia miała 80-latka, mieszkająca na Starym Mieście. Usłyszała w słuchawce telefonu, że przestępcy planują napad na jej mieszkanie i dała się namówić fałszywemu funkcjonariuszowi na to, by przez balkon wyrzucić kosztowności. Kobieta straciła kilkanaście pierścionków i gotówkę, którą miała akurat w mieszkaniu.
Wyrzucenie oszczędności przez okno lub przez balkon jest dla oszustów o tyle bezpieczniejsze, że nie muszą się konfrontować ze swoją ofiarą. Odbieranie przygotowanej paczki w drzwiach mieszkania stwarza okazję do zapamiętania twarzy takiego oszusta przez ofiary. Zabranie wyrzuconej przez okno i leżącej na trawniku reklamówki to dla nich sposób pozostanie anonimowym.
Policjanci apelują: nie przekazujmy w tak lekkomyślny sposób swoich oszczędności nieznanym osobom. W każdym przypadku, gdy ktoś wypytuje nas o zgromadzone w domu lub na bankowych kontach kwoty pieniędzy, miejmy się na baczności. W razie jakichkolwiek wątpliwości co do intencji dzwoniących osób, poradźmy się kogoś bliskiego lub zadzwońmy na policję.