Sytuacja powodziowa w Czechach. W Ostrawie pękły wały na Odrze
Bardzo niepokojące wieści płyną do nas z Czech, gdzie gwałtownie pogorszyła się sytuacja powodziowa w Ostrawie. Jak przekazują czeskie media, woda przerwała w kilku miejscach wały przeciwpowodziowe na Odrze i zaczęła wdzierać się do dzielnicy Przivoz na prawym brzegu rzeki. To spore wyzwanie dla służb. Okazuje się, że w wyniku pęknięcia niezbędna może być ewakuacja nawet tysiąca osób.
Na miejscu pracują obecnie dziesiątki strażaków. Służby mierzą się z bardzo trudnymi zadaniami - uratować udało się m.in. noworodka i jego matkę. Do mieszkańców można dostać się tylko i wyłącznie na pontonach. W niektórych miejscach woda osiąga wysokość nawet dwóch metrów, przez co niemożliwe jest wykorzystanie ciężarowych wozów strażackich.
Dodatkowo, w dzielnicy nie nie ma prądu, nie działają telefony komórkowe, a jedynym sposobem zwrócenia na siebie uwagi ratowników jest machanie rękami i oraz krzyczenie z okien. Woda wylała nie tylko na domy oraz ogrody - ucierpiały również firmy, warsztaty i zakłady przemysłowe. Co więcej, pod wodą znalazła się również lokalna remiza straży pożarnej i komenda policji.
Przivoz znajduje się u zbiegu rzek Odry, Ostrawicy i Czarnego Potoku, co oznacza, że dzielnica otoczona jest z aż trzech stron przez wodę. Strażacy przekazują, że na wale na Odrze powstały dwie 50-metrowe szczeliny, przez które zaczęła wypływać woda.
Wojewoda morawsko-śląski Josef Bělica (ANO) stwierdził, że teraz będą poszukiwane rozwiązania, które pozwolą na uszczelnienie pęknięć, czy będzie można je np. przykryć kamieniami.
"Zostawmy to teraz ekspertom. Pracuje nad tym dorzecze Odry. Tam, gdzie na wałach występowały defekty, penetracja wody wynosi około 100 metrów sześciennych na sekundę, co jest dość znaczące"
– dodał Bělica.
W poniedziałek rano władze Ostrawy zaapelowały do mieszkańców, aby w ogóle nie wjeżdżali oni do miasta i pozostali w domach.
"Apelujemy do społeczeństwa, aby obecnie nie podróżowało do Ostrawy, do pracy, do szkół i tym podobnych"
– powiedziała rzecznik gminy Gabriela Pokorná.
Tak wygląda po powodzi Kłodzko: