- Poseł Maciej Małecki wywołał burzę, krytykując "Dzień Niemiec" w wrocławskiej szkole i zachęcanie dzieci do noszenia barw niemieckiej flagi.
- Akcja, będąca częścią "Tygodnia Języków Obcych", miała na celu integrację i poznawanie kultury, a szkoła wcześniej celebrowała dni innych krajów.
- Internauci szybko zdementowali zarzuty posła, wskazując na sztuczne podsycanie niezdrowych emocji i doceniając edukacyjny charakter wydarzenia.
- Czy polityczne afery wokół szkolnych inicjatyw są próbą odwrócenia uwagi od prawdziwych problemów?
Polityczna burza w szklance wody – tak najkrócej można opisać zamieszanie wokół Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 4 we Wrocławiu. Wystarczyło jedno ogłoszenie o szkolnym "Dniu Niemiec", by poseł Maciej Małecki publicznie wyraził swoje oburzenie. Nie przewidział jednak, że jego interwencja zostanie błyskawicznie zduszona w zarodku przez zdrowy rozsądek internautów.
"Ubieramy się w kolory flagi Niemiec" – co tak wzburzyło posła?
Wszystko zaczęło się od niewinnego komunikatu na stronie internetowej wrocławskiej placówki. W zakładce z wydarzeniami szkolnymi pojawiła się informacja zachęcająca uczniów do wzięcia udziału w akcji zaplanowanej na 29 października.
"Tego dnia w naszej szkole będą królować trzy kolory – czarny, czerwony i żółty! Załóżcie coś w tych barwach, żebyśmy wszyscy razem stworzyli super, kolorową atmosferę!" – czytamy w ogłoszeniu.
Inicjatywa miała być połączona ze szkolnym "fotobudkowym dniem Niemiec", który miał na celu integrację i wspólną zabawę. Informacja ta, wraz ze zrzutem ekranu, trafiła do posła Macieja Małeckiego, który postanowił nagłośnić sprawę w mediach społecznościowych, pisząc: "Dzieci we Wrocławiu muszą ubrać się w kolory niemieckiej flagi. Zespół Przedszkolno-Szkolny nr 4 organizuje "Dzień Niemiec". Będzie niemiecka fotobudka i zabawa…". Ton wpisu nie pozostawiał wątpliwości – polityk uznał akcję za co najmniej niestosowną.
Internauci nie zostawili na pośle suchej nitki
Reakcja na post posła była natychmiastowa, ale z pewnością nie taka, jakiej się spodziewał. Zamiast poparcia, pod wpisem wylała się fala komentarzy krytykujących szukanie sensacji i podsycanie niezdrowych emocji. Internauci szybko ustalili, że akcja nie jest odosobnionym incydentem, a częścią corocznej, wartościowej tradycji.
Jak czytamy w komentarzach, jedna z użytkowniczek, pani Agnieszka, celnie podsumowała nastroje: "U nas był dzień Irlandii… Francji… i innych państw… A to nie można poznawać kultury innych państw? Bo co? Rozumiem, że na geografii nie mówi się, jak wygląda flaga niemiecka? Ludzie, opanujcie się. Czy nie widzicie, co robią politycy ze społeczeństwem? Paranoja. Fanatyzm. Strach. Nienawiść. Podział…".
To nie pierwszy raz, czyli kontekst, o którym poseł zapomniał
Jak udało nam się potwierdzić, "Dzień Niemiec" jest elementem cyklicznego wydarzenia pod nazwą "Tydzień Języków Obcych". W poprzednich latach szkoła organizowała podobne dni poświęcone kulturze i językom innych narodów. Uczniowie przebierali się już w barwy flagi brytyjskiej, ukraińskiej, a nawet polskiej, celebrując różnorodność i ucząc się otwartości na świat.