W ciągu ostatnich miesięcy w mediach pojawiało się wiele informacji o nieprawidłowościach, do jakich ma dochodzić we wrocławskiej policji. Niektóre z nich zyskiwały rozgłos po emisji "Państwo w Państwie". 11 lutego 2024 roku reporterzy tego programu ujawnili jakoby policjanci z Wrocławia mieli wykorzystać bezdomnego mężczyznę celem poprawienia statystyk.
Hot-dog za przyznanie się do 26 przestępstw. Skandal na wrocławskiej policji
Do reporterów "Państwa w Państwie" anonimowo zgłosił się jeden z funkcjonariuszy wrocławskiej policji. Opowiedział o sytuacji, w której pewien bezdomny, chory mężczyzna stał się niejako receptą na złe statystyki. Mundurowi chcieli bowiem wykazać, że potrafią prowadzić sprawy wieloczynowe. W związku z tym oskarżyli mężczyznę o popełnienie aż 26 czynów, z których najprawdopodobniej popełnił zaledwie kilka. W zamian miał dostać hot-doga ze stacji benzynowej.
- Dopadliśmy gościa na włamanie do samochodów. Widzimy, że gość jest nienormalny. Dobra, okej. Wygrzebcie mi włamania do samochodów w ostatnim czasie. I w ten sposób się dokooptowuje zarzuty. Idealnymi takimi sprawami są sprawy, gdzie nie ma monitoringu, gdzie nie ma śladów. Przyznał się za hot-doga ze stacji - twierdzi anonimowo jeden z funkcjonariuszy, w rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie".
Informator twierdzi również, w rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie", że komendantka stawiająca bezdomnemu zarzuty wiedziała, że mężczyzna leczy się psychiatrycznie. Miała jednak nie uwzględniać tej informacji w protokołach, aby uniknąć powoływania biegłych psychiatrów. Jak dodaje reporterom informator, po mężczyźnie miało być widać, że nie jest osobą zdrową psychicznie.
Co więcej, miał być również wielokrotnie zatrzymywany, aby dopisywać mu następne zarzuty.
- Jednego dnia był zatrzymany, postawione zarzuty, puszczony. Następnego dnia, czy tam dwa czy trzy dni później, znowu był zatrzymany. Kolejne rzeczy były wygrzebywane. Później się okazało, że są kolejne jakieś rzeczy, więc znowu można było pana zatrzymać po to, żeby całą resztę rzeczy mu dokooptować - mówi informator, w rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie".
Anonimowy informator dodał również reporterom, że bezdomny nie trafiał na leczenie.
- Chodziło o to, żeby zbudować sobie wykrywalność na zawodniku, którego tak naprawdę po pierwsze powinno się zdiagnozować i chronić społeczeństwo przed nim. A tutaj ani nikt nie chronił społeczeństwa, a w zasadzie został wykorzystany i wypuszczony i rób sobie dalej co chcesz - mówi Marcin Taraszewski, były policjant, w rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie".
Dodatkowo, nieco ponad miesiąc od momentu przyznania się bezdomnego do 26 przestępstw, mężczyzna miał zaatakować nożem przypadkową osobę.
Reporterzy "Państwa w Państwie" odezwali się do policji, aby dowiedzieć się oficjalnej wersji wydarzeń.
- Ten człowiek został zatrzymany. Przyszedł akurat policjant, który zapytał, czy komuś coś kupić na stacji Orlen, bo akurat tam idzie. Któryś z policjantów powiedział, że ja potrzebuję hot-doga. Ten pan, który był właśnie przesłuchiwany, powiedział, a ja jestem głodny i chciałbym hot-doga. I ten policjant tak popatrzył na niego i mówił, wiesz co, skoro ty tutaj tak grzecznie siedzisz, to ja pójdę i ci kupię, skoro jesteś głodny. Więc czysto ludzki odruch - mówi Wojciech Jabłoński z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu, w rozmowie z reporterami "Państwa w Państwie".
Polecany artykuł: