Trzy miesiące po tym jak nagrano szaleńczą jazdę kierowcy zielonego lamborghini udało się ustalić kim był pirat, który siał postrach na autostradzie A4. Przypomnijmy, że kierowca z bardzo dużą prędkością wyprzedzał auto, potem zjechał na pas awaryjny, a następnie wyprzedził autobus. Stwarzał ogromne niebezpieczeństwo dla innych kierowców.
Autostrada to nie tor wyścigowy. Pirat w rękach policji
Nagranie, które zostało upublicznione wywołało burzę w sieci. Sportowe auto z bardzo dużą prędkością wyprzedzało inne pojazdy. W lipcu policjanci ustalili, że samochód jest leasingowany przez jedną z firm. Po prawie trzech miesiącach ustalono kim była osoba siedząca za kierownicą zielonego lamborghini.
- To 28-letni mieszkaniec Śląska. Nie wykluczamy, że ten kierowca popełnił więcej wykroczeń, dlatego sprawa jest w toku – powiedziała TVN24 st. asp. Patrycja Kaszuba z Komendy Powiatowej Policji w Brzegu.
Zielone lamborghini pędzi po autostradzie A4. W sieci jest kilka nagrań
Policja informuje, że sprawa 28-latka jest cały czas rozwojowa. Czy mężczyzna został uchwycony także na innych nagraniach, na których widać sportowe auto?
Przypomnijmy, że 28 lipca opublikowano kolejny film. Tym razem sznur pojazdów na A4 wyprzedziło po pasie awaryjnym zielone lamborghini. Kolejny film znalazł się w sieci w sierpniu. Na nagraniu widać, jak pirat drogowy pędzi na odcinku autostrady A4 z Katowic w kierunku Wrocławia. Kierowca wyprzedza autobus, a później kolejne pojazdy pędząc poboczem.
W komentarzach internauci pisali:
„To, że kierowca tego auta może zginąć to już jego problem, ale to że może zabić kogoś niewinnego to już inna sprawa”
„A potem będzie płacz bo "młody chłopak miał przed sobą całe życie"
„Pogratulować całkowitego braku mózgu i wyobraźni co za tym idzie, takie rzeczy udają się tylko do czasu, szkoda że oprócz swego debilnego żywota może komuś odebrać życie…”
Bardzo możliwe, że sprawa kierowcy z lamborghini trafi do sądu. Wszystko zależy od zebranego materiału dowodowego. Mężczyźnie może grozić grzywna nawet do 30 tysięcy złotych.