- Powódź we wrześniu 2024 roku zdewastowała dolnośląskie boiska, zmuszając piłkarzy do walki o domy.
- Straty infrastruktury i sprzętu sportowego wyniosły 1,5 mln zł, co objęło nawet kosiarki i pralki.
- Jeden stadion stał się symbolem zniszczeń, a jego odbudowa to wyzwanie. Czy wróci do gry?
- Sprawdź, jak solidarność uratowała sezon i co dalej z odbudową zniszczonych obiektów.
We wrześniu 2024 roku piłkarze z niższych lig na Dolnym Śląsku zamiast biegać po murawie, walczyli na wałach przeciwpowodziowych o ratowanie swoich domów i dobytku. Kiedy woda zaczęła opadać, odsłoniła obraz zniszczenia, który na długo pozostanie w pamięci mieszkańców.
Jak przyznał w rozmowie z Polską Agencją Prasową prezes Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej, Łukasz Czajkowski, skala strat była porażająca. "Najbardziej zniszczone zostały obszary ziemi kłodzkiej i ząbkowickiej, okolice Jeleniej Góry i okolice Wrocławia znajdujące się w pobliżu Odry. Można się było załamać i myślę, że nie jednej osobie zakręciła się łza w oku" - wspomina prezes DZPN.
Kluby piłkarskie poniosły straty na dwóch głównych polach: zniszczona została infrastruktura, czyli boiska i budynki, a także sprzęt sportowy, od bramek i piłek po pralki i kosiarki.
Stronie Śląskie - symbol zniszczenia i nadziei
Wśród zalanych obiektów był jeden, którego los stał się symbolem potęgi żywiołu. Stadion w Stroniu Śląskim, jeszcze na początku września 2024 roku szczycący się piękną, zieloną murawą, kilkanaście dni później przestał istnieć. Po boisku została tylko betonowa trybuna górująca nad zwałami błota i kamieni.
Dziś to jedyny obiekt, który wciąż nie wrócił do rozgrywek. "Dzisiaj wszystkie obiekty, które wówczas ucierpiały, wróciły na mapę piłkarską. Jest jeden wyjątek: stadion w Stroniu. Ale jest dobra wiadomość, bo prace budowlane na obiekcie już ruszyły i w przyszłym roku także ten stadion powinien grać z nami" - wyjaśnił z optymizmem Łukasz Czajkowski.
Solidarność i miliony na odbudowę
Pomoc dla poszkodowanych klubów ruszyła błyskawicznie, często jeszcze zanim woda zdążyła opaść. Akcję koordynował Dolnośląski Związek Piłki Nożnej, a wsparcia udzieliły takie instytucje jak UEFA, PZPN czy Fundacja Piłkarstwa Polskiego.
"W sumie wydaliśmy prawie 1,5 mln złotych" - poinformował prezes DZPN. Środki te pozwoliły na przeprowadzenie niezbędnych zabiegów agrotechnicznych na zalanych murawach, ale także na zakup nowego sprzętu. "Były kluby, które straciły dosłownie wszystko" - dodał Czajkowski, podkreślając, że pieniądze przeznaczono m.in. na bramki, odzież sportową, pralki, suszarki czy kosiarki.
Sezon uratowany, przyszłość wygląda optymistycznie
Mimo że powódź poważnie zakłóciła rozgrywki, zmuszając do przekładania wielu meczów, sezon udało się dokończyć. Było to możliwe dzięki niezwykłej solidarności całego środowiska. Kluby, które miały szczęście uniknąć zalania, bez wahania użyczały swoich boisk poszkodowanym drużynom.
"Dzięki temu dzisiaj ruszamy z sezonem 2025/26" - podkreślił prezes Czajkowski. Składając podziękowania wszystkim zaangażowanym w pomoc, przyznał jednocześnie, że droga do pełnej odbudowy jeszcze się nie skończyła. "Wiem, że nie wszystko jest jak przed powodzią, że zalane boiska jeszcze nie doszły do stanu sprzed wody, ale my też nie zamykamy jeszcze tematu powodzi" - podsumował.

Polecany artykuł: