Bruno ciągle jest na mleku mamy i tak pozostanie jeszcze przez co najmniej pół roku. Po tym czasie opiekunowie zaczną mu podawać rybne przysmaki i rozpoczną z nim pracę tak, aby jednocześnie bawiąc się, kotik wykonywał ich polecania.
- Jest małym nerwusem i zadziorą. Bardzo szybko się uczy, rozwija. Jest odważny i chętny do eksperymentów. Ostatnio odkrył, że ma ząbki i próbuje ćwiczyć ich użyteczność na nas – mówi z uśmiechem Paweł Borecki, opiekun pingwinów i kotików z zoo Wrocław.
W naturze ich zagrożeniem jest przede wszystkim człowiek i jego szkodliwy wpływ na środowisko.
- Nie od dziś wiadomym jest, że zanieczyszczenia oceanów dotyczą wszystkich zwierząt morskich, również kotików. Bardzo częste u wybrzeży Afryki wycieki ropy naftowej odbijają się na nich i ich pożywieniu, czyli rybach. Niestety też w Namibii cały czas umożliwiane są polowanie na nie, w szczególności na młode szczenięta, z których uzyskuje się aksamitne skóry i futra, także niestety taki ich los w Afryce - dodaje Paweł Borecki.
Bruno dostał dzisiaj, z okazji uroczystego nadania imienia od swoich opiekunów lodowy tort, który był raczej symbolicznym prezentem - jego dieta na razie nie pozwala na inne przysmaki, niż mleko mamy.