Nietypowy salon fryzjerski w centrum Wrocławia. Stąd wyjdziesz nie tylko z nową fryzurą

i

Autor: facebook.com/ jul.ciach

Ciekawe miejsce

Nietypowy salon fryzjerski w centrum Wrocławia. Stąd wyjdziesz nie tylko z nową fryzurą

2024-04-29 12:30

Na mapie Wrocławia znajdziemy wiele ciekawych miejsc, których zarówno historia powstania, jak i samo wnętrze zachęca do wejścia tam. Jednym z nich jest salon fryzjerski przy ul. Pomorskiej 48. Co ciekawe, nie jest to zwykły fryzjer. Oprócz zrobienia sobie tam nowej fryzury, możemy również zaopatrzyć się w piękne dekoracje do domu. A wszystko z drugiej ręki.

Ciekawe miejsca we Wrocławiu. Z tego salonu fryzjerskiego wyjdziesz nie tylko z nową fryzurą

W ostatnich latach ul. Pomorska we Wrocławiu znana była głównie z wiecznie trwającego remontu torowiska. Nie jest to jednak jedyna rzecz, z jaką możemy ją kojarzyć. W kamienicy pod numerem  Pomorska 48 znajduje się salon fryzjerski, który przyciąga uwagę mieszkańców... niezwykłą ceramiką oraz wazonami z korowego szkła. Ciężko przejść obok nich obojętnie. 

Jak przeczytamy w opisie na Facebooku wspomnianego salonu:

"Jesteśmy sklepem z akcesoriami i modą vintage, a także salonem fryzjerskim, w którym tniemy i farbujemy włosy tak, żeby w domu nie mieć z nimi za dużo roboty, ale mnóstwo satysfakcji!"

Już sam opis zaciekawia, a to nie wszystko. Wyposażenie lokalu również jest z drugiej ręki. Funkcję lady spełnia tam dawny stolik, zabudowa myjki powstała z szafy i nawet fotele fryzjerskie są z drugiego obiegu. Co więcej, zapraszające klientów psiaki są ze schroniska

Zdecydowałam się porozmawiać z właścicielką tego nietypowego miejsca na mapie Wrocławia, Julią Kwietniewską. Od razu muszę szczerze przyznać, że po tym jeszcze bardziej zainteresowałam się lokalem przy ul. Pomorskiej 48 i z pewnością nie raz go odwiedzę. 

Już sama historia powstania salonu fryzjerskiego połączonego ze sklepem vintage jest interesująca. Jak opowiedziała mi właścicielka: 

- Uwielbiam miejsca z duszą, w których widać, że nie zostały stworzone przede wszystkim, by zarabiać pieniądze, ale z powodu jakiejś zajawki. Od siedmiu lat pracuję jako fryzjerka i od początku tego rozdziału w moim życiu wiedziałam, że chcę wykreować przestrzeń, w której ludzie będą się po prostu dobrze czuli, gdzie nie będą przychodzić tylko umówieni na fryzurę, ale będą wpadać pogadać, napić się kawy, podzielić dobrymi wieściami. Jestem dumna z siebie, że to faktycznie się udało - opowiada Julia Kwietniewska. 

Trzeba przyznać, że zdecydowanie się udało. W świecie, w którym otaczają nas typowe sklepy i lokale usługowe, do których wchodzimy, załatwiamy sprawy i wychodzimy, potrzebne są też takie miejsca, do których wejdziemy nawet na tę przysłowiową kawę. Co więcej, w czasach powszechnego konsumpcjonizmu powinniśmy też uczyć się, aby dawać drugie życie różnym przedmiotom

Właścicielka salonu fryzjerskiego przyznała, że rzeczy, którymi się otacza zataczają już trzeci, czwarty, a nawet dziesiąty obieg

- To jest wspaniałe, bo często znam ich historie - czasem to są zastawy, które czterdzieści lat temu były prezentami ślubnymi, czasem ubrania, które należały do babć. I to, że one wciąż są ładne i funkcjonalne, potwierdza, że są dobrej jakości - wspomina Julia Kwietniewska. 

Kobieta opowiada, że kiedy wchodziła do branży beauty, czuła w tym pewien zgrzyt. Stereotypowo bowiem fryzjerstwo kojarzy nam się z zużywaniem ogromnej ilości produktów do stylizacji, jednak mimo to właścicielka lokalu przy ul. Pomorskiej 48 odkryła, że świetny efekt można osiągnąć również dzięki odpowiednio dobranemu cięciu i jednemu dobremu kosmetykowi

Jak możemy zauważyć, takie podejście jest doceniane przez coraz większą liczbę klientów. Fryzjerstwo to nie jedyna rzecz, dla której wiele osób odwiedza opisywany salon. Jak przyznaje Julia Kwietniewska, większość klientów wychodzi z niego i z nową fryzurą, i czymś dodatkowym, jak m.in. biżuterią, talerzem, karafką czy nietypową karafką. 

Można zatem śmiało powiedzieć, że salon fryzjerski z rzeczami vintage rozwija się z każdym dniem. Niedługo bowiem mija rok od otwarcia wspomnianego lokalu na wrocławskim Nadodrzu. Co więcej, 1 czerwca 2024 roku szykuje się ciekawe wydarzenie, na które zaproszeni są wszyscy chętni. 

- Razem z sąsiadami organizujemy imprezę z okazji skończenia remontu ulicy. Wiele miejsc na ul. Pomorskiej szykuje na ten dzień coś specjalnego, więc zapraszam na spacer wzdłuż całej ulicy. W jul.ciach będziemy mieć kiermasz z lokalnymi rękodzielniczkami. Całą sobotę twórczynie będą opowiadać o swoich wyrobach: sojowych świecach zapachowych, plakatach, biżuterii, ceramice czy upcyklingowanych ubraniach. Będziemy serwować kawę od Zapatystów, doradzać w doborze najlepszych kosmetyków do włosów i wyciągać nasze vintage skarby z zaplecza. Mam nadzieję na piękną, słoneczną pogodę i piękną, świeżo odremontowaną ulicę, po której tego dnia nie będą jeszcze jeździć samochody, więc zapraszam spacerowiczów solo, z psami i rodzinami - dodaje Julia Kwietniewska. 

Muszę przyznać, że uwielbiam takie miejsca z pasją we Wrocławiu i osobiście uważam, że powinny działać, jak najdłużej się da. Z pewnością nie raz odwiedzę salon przy ul. Pomorskiej 48.