Obawy mieszkańców Sadkowa dotyczą przede wszystkim skali tej inwestycji. Ma ona obejmować aż 1000 krów, które bez wątpienia będą miały wpływ na bezpośrednie otoczenie. Nieopodal fermy krów, która ma powstać w najbliższym czasie, znajduje się Park Krajobrazowy Dolina Bystrzycy. Hodowla ma być mocno zautomatyzowana więc miejsc pracy nie będzie. Zalet nie widać jak na razie żadnych.
Społeczność lokalna mieszkająca w Sadkowie wyraźnie jednoczy się przeciwko temu przedsięwzięciu i mówi stanowcze "nie". Nikt wcześniej nie konsultował z nimi decyzji o powstaniu fermy 1000 krów. Cenią sobie ciszę i spokój od pokoleń. Petycję w sprawie wstrzymania powstania hodowli fizycznie do tej pory podpisało już kilkuset mieszkańców. Powstała również petycja online. Mieszkańcy robią zrzutkę, zebrali dotychczas kilkanaście tysięcy. Wysłanych zostało sporo pism administracyjnych.
"Nie chcemy smrodu i zamkniętych krów"
Inwestorem fermy jest holenderska spółka Hedro Farms sp. z.o.o., założona przez Holendrów. Działa już 25 lat. Do tej pory zajmowali się m. in. uprawą ziemniaków, buraków. Teraz chcą mieć krowi interes.
- Już we wrześniu w tamtym roku, inwestor poinformował instytucje administracyjne, że chce budować ogromną fermę krów. My, mieszkańcy Sadkowa, dowiedzieliśmy się o niej jakieś 3 tygodnie temu z wpisu na Facebooku – tłumaczy Krzysztof, jeden z protestujących na wsi. - Raport środowiskowy, przedłożony przez inwestora, został już pozytywnie zaopiniowany przez Sanepid. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska i Wody Polskie- na chwilę obecną wezwały inwestora do odpowiedzi na dodatkowe pytania. Na szczęście, niedawno gmina ogłosiła konsultacje społeczne. Mamy nadzieję, że każdy z nas będzie mógł zgłosić stanowczy sprzeciw.
Protestujący mają sporo obiekcji co do przedłożonego już przez inwestora raportu środowiskowego. Według nich, przedsięwzięcie może mieć bardzo zły wpływ na Sadków, jak i okoliczne miejscowości.
- Nasze źródło wody nie ma wystarczającej wydajności. Opinię w tej sprawie wydał już hydrolog - wskazuje ona na spore zagrożenie ujęcia wody zaopatrującego Sadków i okoliczne wsie. Obory co prawda są, ponieważ w naszej wsi kiedyś były krowy. Było ich jednak około 100, nie 1000. Teren, na którym zaraz obok znajdują się mieszkania, nie jest przystosowany do tego, aby inwestować w tak wielką hodowlę krów– dodaje Krzysztof.
Protest mieszkańców Sadkowa popiera coraz więcej osób
Warto dodać, że krowa hodowlana nie jest zwierzęciem gospodarczym, które będzie sobie swobodnie biegać po pastwisku. Raz włożona do fermy- już z niej nie wychodzi aż do ubicia.
Inicjatywę protestujących w Sadkowie poparł już m.in. poseł Krzysztof Tuduj z Konfederacji.
Na ostatniej sesji rady gminy Kątów Wrocławskich radni przegłosowali analizę raportu środowiskowego. Jeśli pojawią się w nim znaczące braki lub nierzetelność, gmina rozważy sporządzenie takiego raportu przez instytucję niezależną, a nie „załatwioną” przez inwestora.