Mieszkańcy niewiele wiedzą o trwającej inwestycji.
- Na pewno będzie szkodliwa dla środowiska, a nikt nas o tym nie powiadomił - mówi pani Emilia.
- Ja jestem w takim wieku, że nie robi mi różnicy czy umrę od chemii czy od raka. Niech młodzi ludzie zarabiają pieniądze, bo tu nie ma pracy - przekonuje pan Andrzej.
- Chemii dookoła jest tyle w nas, także ten zakład nie robi mi różnicy - dodaje pani Halina.
Władze Prusic przekonują, że wokół planowanej inwestycji nie było żadnych tajemnic.
- Na każdej sesji informowałem, że tego typu inwestycja powstaje. Na zebraniu wiejskim we Wszemirowie także rozmawialiśmy o tym co powstaje. Na każdym etapie, każda osoba mogła się włączyć w proces uzgadniania decyzji środowiskowej - mówi burmistrz Prusic Igor Bandrowicz.
- W przypadku tej inwestycji możemy mówić o uciążliwościach takich jak hałas i natężenie ruchu, emisje do powietrza czy wód gruntowych. Ale jedyny odpad, który będzie tu powstawał to woda destylowana, przy pomocy której będą płukane zbiorniki do transportu elektrolitu - dodaje sekretarz gminy Wiktor Lubieniecki.
Dodajmy, że inwestycja powstaje na 6-hektarowej działce kupionej od gminy za 7,5 mln zł. Budowa zakładu potrwa do października przyszłego roku. Pracę w nim znajdzie ok. 100 osób.