- Jak huknęło coś, to cała chałupa zadrżała - wspomina pani Ewa, mieszkanka kamienicy - od samego parteru po same czwarte piętro popękały ściany.
Nie ma wątpliwości, że powodem szkód w kamienicy są roboty budowlane prowadzone obok przez dewelopera. Firma Inwestgrupa stawia tam lokal mieszkaniowo-usługowy z garażem podziemnym. Bartosz Świda z Inwestgrupy mówi, że nie mamy do czynienia z tąpnięciem.
- Sąsiedni budynek osiadł w stopniu nie przekraczającym stanu granicznego dopuszczalnego w ekspertyzie, przygotowanej na nasze zlecenie - tłumaczy deweloper.
Budowa została zatrzymana do czasu, aż Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego nie zezwoli na jej ponowne uruchomienie na podstawie dokumentów wykazujących, że szkody nie będą postępować.
W środę wieczorem została przygotowana ekspertyza przez ekspertów, która świadczy o tym, że zmiany od poniedziałku nie pogłębiły się i nie niosą aktualnie zagrożenia dla mieszkańców. Jednak lokatorzy wrócą do domów z pękniętymi ścianami.
Deweloper zapewnił mieszkańcom hotel i posiłki. Jednak pomoc nie dotyczy pani Agnieszki, w której salonie fryzjerskim na parterze również popękały ściany.
- To my zawiadomiliśmy firmę, że coś jest nie tak. Mamy popękane ściany w czterech pomieszczeniach. Jak pani spojrzy z boku na to pęknięcie, to widać że szczelina się powiększyła od poniedziałku - mówi pani Agnieszka z salonu fryzjerskiego, który mieści się w kamienicy - Ja mogłam na drugi dzień normalnie przyjechać do pracy, nic ze mną nie zrobiono, choć mieszkańców nad nami ewakuowano. Tak jakbym w ogóle nie istniała. Obawiam się stratą klientów, wieść w mediach szybko się rozeszła, to może ich odstraszyć.
Inspektor Nadzoru Budowlanego najprawdopodobniej w piątek podejmie decyzje, czy prace dewelopera ponownie ruszą. Decyzja zależy wyników pomiarów i ekspertyzy o nośności budynku oraz wykazania, że stosowana technologia jest adekwatna do sytuacji.