Śląsk Wrocław stawia czoła liderowi tabeli
W 30. kolejce PKO BP Ekstraklasy Śląsk Wrocław zmierzy się na wyjeździe z Rakowem Częstochowa, który aktualnie zajmuje pierwsze miejsce w tabeli. Przed tym wymagającym starciem trener Śląska, Ante Simundza, odpowiedział na pytania dziennikarzy, wyjaśniając, co może być kluczem do pokonania rywala.
O przyczynach słabej postawy w meczu z GKS-em:
"Trudno powiedzieć, co było tego przyczyną, ale faktem jest, że nie zagraliśmy tak, jak trenowaliśmy. Tragiczne rzeczy, które przydarzyły się naszemu kapitanowi, też na pewno miały wpływ na drużynę. Może to był powód, ale to nas nie tłumaczy. Pierwsza połowa mogła być lepsza w naszym wykonaniu”
– powiedział trener Simundza, analizując występ swojej drużyny w ostatnim meczu.
Przed meczem z Rakowem – o wyzwaniu, jakie czeka Śląsk:
"Najważniejsze jest to, żebyśmy zagrali tak, jak trenujemy. Bieganie i wygrywanie pojedynków to kluczowe kwestie, aby wygrać z Rakowem. Musimy pod tym względem być lepsi od przeciwnika. Trzeba też zagrać odważnie. Nie możemy bać się błędów, bo piłka nożna to gra błędów"
– podkreślił Simundza, który wie, jak trudne będzie to starcie.
O nietrafnym wyborze pierwszej jedenastki na mecz z GKS-em:
"Od początku drugiej połowy byliśmy na wyższym poziomie niż wcześniej, ale już przegrywaliśmy 0:2. Jeśli chcemy patrzeć z tej perspektywy na pierwszą jedenastkę, to była ona zła. Nie był to jednak problem indywidualny, ale cała drużyna nie zagrała tak, jak trenowaliśmy"
– powiedział trener w odniesieniu do ostatniego meczu z GKS-em.
O szansie na wyjście ze strefy spadkowej i wpływie na mentalność zawodników:
"Wcześniej byliśmy bardzo daleko od sukcesu. Teraz się to zmieniło i mieliśmy szansę. Mogło to mieć wpływ na to, jak zespół wyglądał w poprzednim meczu"
– zauważył Ante Simundza, odnosząc się do zmieniającej się sytuacji w tabeli i jej możliwego wpływu na drużynę.
O Sebastianie Musioliku:
"Jutro będzie poza składem, ale to nie znaczy, że nie znajdzie się w drużynie na kolejne mecze. To moja decyzja, którą ja muszę podjąć przed każdym meczem. Wierzę, że dwóch napastników w składzie na mecz nam wystarczy. Sebastian pracuje bardzo profesjonalnie i ciężko. Nie myślę w ten sposób, że ktoś, kto grał w zespole rywala albo ma duże wydarzenia musi być w składzie na pojedynek przeciwko byłej drużynie"
– powiedział Simundza.
O Henriku Udahlu:
"Łatwiej jest zaczynać mecz, inaczej jest wchodzić w trakcie. Prędzej czy później dostanie szanse, bo zasługuje na nią. Widzę, jak trenuje i podchodzi do meczów. Możliwe, że zagra od pierwszej minuty w tym sezonie"
– ocenił Simundza napastnika, który ma szansę zagrać w nadchodzących meczach.
O Aleksandrze Paluszku:
"Czuje się lepiej i jest bliżej, żeby być na poziomie, na którym musi być. Wierzę, że w najbliższych dniach osiągnie poziom sprzed kontuzji"
– dodał trener Śląska, pozytywnie oceniając postępy Paluszka po kontuzji.
O tym, jak daleko od gry jest Peter Pokorny:
"Gdy robi test biegowy, to odczuwa ból. Według testów medycznych wszystko jest w porządku. Poziom bólu u zawodników, w ogóle u ludzi, jest różny. Ja mu wierzę, że odczuwa ból, bo przechodziłem przez podobną kontuzję jako piłkarz. Wiem, że powrót do sił zajmuje dużo czasu. Jeśli nie będę wierzył zawodnikom, to komu mam wierzyć? Rozumiem, że w takiej sytuacji byłby przydatny, ale jego poziom fizyczny jest obecnie bardzo niski"
– powiedział trener, komentując sytuację Pokornego.
O reakcji drużyny na sytuację Petra Schwarza:
"Musimy zaakceptować, że nie będzie go do końca sezonu. Może nam się to nie podobać, ale musimy to zaakceptować. Dziś Petr był na treningu w odwiedzinach. Uważam, że to będzie miało bardzo pozytywny wpływ na drużynę. Po tym, jak się dowiedzieliśmy o tej kontuzji, powiedziałem drużynie, że musimy to zaakceptować. Trzeba znaleźć rozwiązanie, aby osiągnąć nasz cel. Wsparcie Petra poza boiskiem będzie jednak bardzo ważne. Mamy opcje, by spróbować go zastąpić i zobaczycie je Państwo jutro"
– stwierdził Simundza, odnosząc się do sytuacji z kontuzją czołowego zawodnika.
O Rakowie Częstochowa:
"Przegrali ostatnio mecz, ale grając w dziesiątkę. To coś innego niż gra w pełnym składzie. Jesteśmy przygotowani na to, że będzie im brakowało zawodników przez zawieszenie za kartki. Wydaje mi się, że z tego powodu raczej nie zmienią ustawienia. Chcemy pokazać nasze najlepsze strony i ukryć słabości. Trenowaliśmy tak, jak ustawiają się zazwyczaj, ale też tak, jak my chcemy grać"
– podsumował trener Śląska, przygotowując drużynę do trudnego starcia.
Źródło: Slaskwroclaw.pl
