Studiująca na Rodos 21 - letnia Eleni została w listopadzie 2018 roku zgwałcona i zmasakrowana żelaznym prętem przez dwóch mężczyzn: Greka i Albańczyka. Mordercy wrzucili ją do morza skrępowaną, ale jeszcze żywą. Ciało mogło zostać zidentyfikowane tylko po tatuażu na kostce nogi.
Matka ofiary powiedziała w greckiej telewizji, że śmierć Anastazji "rozdrapała dawne rany". "Zgwałcili ją, wrzucili ją nagą do czarnego worka na odpadki, jak prawdziwe śmieci" - powiedziała matka Eleni. Odnosząc się do tragicznej śmierci Polki powiedziała: jej mordercy powinni zostać zamknięci tak, żeby do końca życia nie mogli oglądać słońca. Jak to jest, że gwałciciele nigdy nie są (odpowiednio) karani?.
Po śmierci Eleni zmieniono kodeks karny: przemoc fizyczna nie jest już niezbędna, by sąd zakwalifikował czyn jako gwałt. Wystarczy uprawianie seksu bez zgody drugiej osoby.
Śmierć Anastazji w Grecji
W niedzielę, 18 czerwca, media w Grecji poinformowały o znalezieniu ciała 27-letniej Polki, która zaginęła we poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli.
Nagie ciało dziewczyny zostało znalezione około godz. 19 czasu lokalnego w odległości mniej więcej jednego kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Owinięte w prześcieradło nagie ciało dziewczyny zostało znalezione w foliowym worku, było przykryte gałęziami.
Głównym podejrzanym w sprawie jest pochodzący z Bangladeszu mężczyzna, który został zatrzymany przez policję. Był ostatnią osobą, którą 27-latka spotkała przed zaginięciem tydzień temu. Nadal nie przyznaje się do winy.
Sekcja zwłok potwierdziła, że Anastazja została uduszona.
Listen on Spreaker.