Mafijny Wrocław lat 90. Gang Leszka C. i Szadoka
Mówiąc o polskiej mafii, z pewnością większość z nas myśli o Pruszkowie czy Wołominie. Na Dolnym Śląsku jednak też istniały gangi, które siały panikę wśród mieszkańców miast. Wrocław stał się nawet pewnego rodzaju areną walki dla wpływowych bossów.
Wszystko zaczęło się od ochrony dyskotek i zabezpieczania tzw. bramek, czyli drzwi klubów. Wraz z rozwojem nielegalnych działań, wrocławskie gangi poszerzały też swoją działalność. Już nie tylko stali "na bramkach", ale zaangażowali się też w kradzieże samochodów czy handel substancjami odurzającymi. Pojawiły się również kasyna, automaty do gier hazardowych oraz agencje towarzyskie.
W szeregi gangów we Wrocławiu wchodzili:
- bokserzy;
- zapaśnicy;
- judocy;
- karatecy.
Jednym z najważniejszych bossów wrocławskiego półświatka był Leszek C. Kiedyś trenował boks i osiągnął mistrzostwo Polski, a pod koniec lat 80. zainteresował się nielegalnymi biznesami. Wspierali go:
- mistrz świata w taekwondo Piotr S. ps. "Siwy";
- Wiesław B. ps. "Cygan".
Powstałe gangi przejmowały wiele popularnych w tamtych czasach lokali m.in. "Pałacyk" przy ul. Kościuszki 34 we Wrocławiu czy "Reduta" na Wzgórzu Partyzantów. Dochodziło też do walk z mafiami z innych miast.
W 1994 roku do stolicy Dolnego Śląska przyjechali wpływowi gangsterzy z Pruszkowa czy "Oczko" ze Szczecina. Ekipa Leszka C. spotkała się z przyjezdnymi w "Pałacyku", a następnie zaczęli rozmowy w klubie "Imperium" na Dworcu Świebodzkim. Na szczęście nie było rozlewu krwi, ponieważ doszło między nimi do porozumienia.
Jak w większości grup przestępczych, i w tej we Wrocławiu zaczęło dochodzić do wewnętrznych konfliktów o pieniądze i władzę, a część osób poszło własną drogą. Można zatem powiedzieć, że wrocławskie gangi walczyły już tylko między sobą. Podobna sytuacja wydarzyła się w mafii zgorzeleckiej.
Pod koniec lat 90. oraz na początku lat 00. zaczęło dochodzić do brutalnych wydarzeń na terenie Wrocławia:
- w lipcu 1997 roku przy ul. Jedności Narodowej "Zając" zabił przyjaciela Piotra S. "Paralitę";
- podpalono samochód "Kapcia";
- zaczęli ginąć przestępcy;
- we wrześniu 1997 roku zginął "Łopuch";
- w maju 1999 roku doszło do bójki między wrocławskimi gangsterami na rynku;
- członkowie ekipy "Kapcia" zastraszali agencje towarzyskie, ochroniarzy oraz żądali haraczu od przedsiębiorcy, którego interesy chronili ludzie Leszka C.;
- zaczęły wybuchać bomby pod samochodami - jesienią 1999 roku na Hubach eksplodował Volkswagen należący do Andrzeja M. związanego z "Kapciem";
- w grudniu 1999 roku przy ul Dębickiego wybuchła bomba pod autem "Szadoka" (bliskiego współpracownika "Kapcia");
- podpalenie auta "Siwego";
- w lutym 2000 roku, w popularnej wówczas kręgielni, ludzie Leszka C. dokonali brutalnego napadu na "Szadoka" - pobili go oraz celowali do niego z broni, jednak jego życie uratował portfel, który miał w kieszeni.
W końcu w 2000 roku interweniowała policja. Funkcjonariusze zatrzymali "Szczenę" za nielegalne posiadanie broni. Wkrótce Dariusz S. został świadkiem koronnym i to po jego zeznaniach zaczęła się fala aresztowań. Przyczyniły się one do rozbicia gangu Leszka C.
"Kapeć" wyjechał z Wrocławia, jednak koniec końców wymierzono mu sprawiedliwość kilka lat później. W 2004 roku skazano również "Szadoka".
Co ciekawe, nigdy nie udało się udowodnić Leszkowi C. udziału w poważnym przestępstwie. Ostatecznie został skazany na pięć lat więzienia, jednak wyszedł na wolność po odbyciu połowy kary.