Grzyby na terenach dotkniętych przez powódź. Apel lekarzy z USK we Wrocławiu
O tym, że grzybobranie może się niekiedy skończyć w szpitalu wiemy nie od dziś. Zatrucia zdarzają się co roku podczas sezonu na grzyby. Jak informuje Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu, rocznie do szpitalnych oddziałów ratunkowych w Polsce trafia nawet 5 tysięcy osób z objawami zatrucia, a niestety spora część ludzi ma zatrucia grzybowe. Każdego roku kilkadziesiąt osób umiera.
W tym roku szczególnie niebezpieczne może być zbieranie grzybów na terenach popowodziowych.
- Tego na pierwszy rzut oka nie widać, ale szczególnie w tym sezonie, grzyby mogą być skażone. Nie powinniśmy zbierać grzybów na terenach, które były zalane, nawet jeśli teraz nie ma tam już wody
– ostrzega prof. Jarosław Drobnik, naczelny epidemiolog Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Epidemiolog podkreśla, że w wodzie, która zalała tereny leśne mogły być różne materiały biologiczne i chemiczne, w tym nawozy sztuczne i oleje. Grzyby mogły te substancje pochłonąć, część chemikaliów może być na ich powierzchni.
- Zwykłe mycie nie pomoże w pozbyciu się zanieczyszczeń. Co ważne, nie powinniśmy kupować grzybów z niesprawdzonego źródła, od przydrożnych zbieraczy, dla których może liczyć się zarobek, a nie bezpieczeństwo klientów
- zaznacza prof. Drobnik.
Każdy, nawet doświadczony grzybiarz może zgłosić się do punktu, w którym sprawdza się swoje zbiory – grzyboznawcy pełnią dyżury w stacjach sanitarno-epidemiologicznych.
Oczywiście trzeba pamiętać o tym, żeby nie zbierać grzybów, których nie znamy, a nawet jeśli jesteśmy wytrawnymi grzybiarzami, warto zgłosić się do punktu, w którym można zweryfikować swoje zbiory. Bezpłatnie ocenią, czy grzyby są jadalne, czy może trujące.
„Nie dajmy się zwieść czubajeczkom”
Specjaliści z USK we Wrocławiu, czas wysypu grzybów zawsze oznacza wzrost liczby hospitalizacji związanych z zatruciami. Zdarzają się również śmiertelne przypadki zatrucia muchomorem sromotnikowym, ale i także innymi groźnymi grzybami.
- Dużo jest grzybiarzy, którzy dali się zwieść np. czubajeczkom nazywanym potocznie pseudo kaniami. Te stosunkowo powszechne grzyby łatwo mogą być pomylone z jadalnymi kuzynami – czubajką kanią lub gwiaździstą
– informuje dr n. med. Janusz Sokołowski, kierownik Szpitalnego Oddziału Ratunkowego Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Pierwsze objawy zatrucia grzybami
Już ok. 4-8 godzin po zjedzeniu trujących grzybów mogą pojawić się pierwsze objawy zatrucia. Czasem dochodzi tylko do niestrawności, a po podaniu leków przeciwbólowych i rozkurczowych objawy ustępują.
- Jednak, kiedy podejrzewamy zjedzenie trujących grzybów, najlepiej nie czekać tylko zgłosić się do lekarza, bo chociaż początkowo objawy niestrawności mogą ustąpić, to istnieje ryzyko, że wrócą w drugiej dobie. To o tyle utrudnia leczenie, że nie można zrobić płukania żołądka, a toksyny w organizmie już uszkadzają narządy wewnętrzne. Najczęściej w trzeciej, czwartej dobie dochodzi do rozwoju niewydolności wątroby i nerek. Część pacjentów wymaga pilnego przeszczepienia wątroby i niestety nie wszystkich udaje się uratować
– przekazuje Tomasz Król, rzecznik prasowy USK we Wrocławiu.