"Koronawirus zleciał na nas wszystkich jak grom z jasnego nieba i nie ma idealnego rozwiązania wszystkich naszych problemów, które mnożą się z każdą godziną. Każdy ma swoją ocenę tej sytuacji(...). Wierzę jednak też, że w tej wyjątkowej sytuacji ludzie, którzy nie czują się najlepiej rezygnują z wyjścia z domu. My też jedziemy dziś do pracy i za kilka godzin zagramy koncert we Wrocławiu. (...) Dlatego szanuję wszystkie Wasze opinie, które odradzają by dziś grać ten koncert ale szanuję i tych, którzy chcą byśmy dziś wyszli na scenę. Uwierzcie, nie robię tego w złej wierze ani z myślą o zysku. Czekam na koniec epidemii wirusa a przede wszystkim epidemii strachu" - napisał na swoim Facebooku siedemnaście godzin temu Baranvoski. Cały post możecie zobaczyć poniżej:
Jednakże potem, już po ogłoszeniu przez WHO pandemii, Baranovski poinformował, że koncert odbędzie się bez udziału publiczności, a w internecie będzie można zobaczyć transmisję. Ponadto bilety zachowują ważność, bo artysta obiecał dodatkowy koncert (już z udziałem publiczności) we Wrocławiu.
Przypomnijmy, że koncert we Wrocławiu miał się odbyć w ramach trasy koncertowej artysty. Baranovski jest twórcą takich hitów, jak "Czułe miejsce" czy "Dym".
Przypomnijmy, że większość koncertów w Starym Klasztorze została przełożona na inny termin z powodu pandemii koronawirusa. Na taki krok zdecydowało się również Centrum Koncertowe A2 we Wrocławiu (te, które miały się odbyć do 28 marca, zostaną przeniesione na inny termin).