Chodzi o kopalnie Turów na Dolnym Śląsku, która zdaniem Czechów wpływa na redukcję wód gruntowych po ich stronie. W związku z tym, 21 maja Trybunał Sprawiedliwości Uni Europejskiej wydał postanowienie w którym stwierdzone zostało, że Polska zostaje natychmiastowo zobowiązana do zaprzestania wydobycia tam węgla brunatnego. 24 maja Mateusz Morawiecki pojawił się w Dolnośląskim Urzędzie Wojewódzkim we Wrocławiu. Stwierdził jednoznacznie, że wstrzymanie wydobycia węgla i energii w kopalni Turów jest niemożliwe i w sprawie tej będzie negocjował z Czeskimi władzami.
Ustalenia Polski z Czechami: Babis nic nie wiedział o wycofaniu pozwu?
Tego samego dnia Mateusz Morawiecki rozmawiał w Brukseli z premierem Andrejem Babiszem przedstawiając nowe okoliczności w sprawie kopalni. Stwierdził, ze obie strony wypracowały wspólne stanowisko.
- Pojawiły się 3 nowe okoliczności: pierwsza to budowa ekranu, który ma zabezpieczyć wodę naszych sąsiadów. Po drugie, nawet w sytuacji hipotetycznego zamknięcie kopalni, oznaczałoby to i tak dalszą konieczność pompowania wody. Trzecia kwestia dotyczy wydania nowej docelowej koncesji - powiedział Mateusz Morawiecki.
Oprócz tego, wg Morawieckiego porozumienie zakłada również wieloletnie projekty z udziałem strony polskiej w wysokości do 45 mln euro współfinansowane przez stronę polską. Zostanie też powołana komisja ekspercka, która zbada wpływ kopalni w Turowie na środowisko.
Okazuje się, że powyższe konsultacje w sprawie miały okazać się nie do końca prawdziwe. Jak podał na antenie TVN 24 Maciej Sokołowski, premier Czech Andrej Babis na briefingu dla czeskich dziennikarzy powiedział, ze nic nie wie o porozumieniu z Polską w sprawie kopalni Turów. Pozwu do TSUE nie wycofuje.
Kwestie dotyczące wypowiedzi czeskiego premiera dementuje z kolei w swoich mediach społecznościowych rzecznik prasowy rządu Piotr Muller. Twierdzi, że porozumienie zostało zatwierdzone.
Do powyższego faktu odniósł się wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń.
- W poniedziałek podpisaliśmy protokół, z którego wynika, że po przyjęciu umowy bilateralnej przez stronę polską i czeską, skarga ws. Turowa zostanie wycofana z TSUE – powiedział we wtorek dla PAP.
Soboń w rozmowie z PAP sprecyzował ostatecznie ustalenia, które zapadły w poniedziałek w rozmowach ze stroną czeską ws. kopalni węgla brunatnego Turów. „Wczoraj podpisaliśmy protokół, z którego wynika, że po przyjęciu umowy bilateralnej przez stronę polską i czeską skarga ws. Turowa zostanie wycofana z TSUE” - powiedział wiceminister. Jak podkreślił, nie ma tu „wątpliwości, jakie są intencje obu stron”.
„Teraz Czesi pracują na projektem umowy. A zatem, żeby nie było żadnego nieporozumienia: skarga dziś nie została wycofana, ona zostanie wycofana dopiero po przyjęciu przez obie strony umowy” - zaznaczył Soboń. Wiceminister podkreślił, że we wczorajszym porozumieniu ze stroną czeską ustalono „podstawowe warunki umowy”.
Kopalnia Turów i wyrok TSUE
Kopalnia i elektrownia Turów należą do spółki PGE Górnictwo i Energetyka Konwencjonalna, będącej częścią PGE Polskiej Grupy Energetycznej. W 2020 r. polski minister klimatu i środowiska Michał Kurtyka przedłużył koncesję na wydobywanie w Turowie węgla brunatnego na kolejne sześć lat, do 2026 r.
Pod koniec lutego Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Dlaczego? Według przedstawicieli czeskich władz, kopalnia Turów, która znajduje się w gminie Bogatynia, zagraża dostępowi do wody pitnej dla tysięcy rodzin po czeskiej stronie granicy oraz powoduje osiadanie gruntu, które może zniszczyć domy w niemieckiej Żytawie. Ponadto, minister środowiska Czech Richard Brabec tłumaczył wówczas, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska - jego zdaniem - nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska. Minister zapowiedział też wtedy, że rozmowy z Polską będą kontynuowane, ale Czechy i tak traktują wydobycie w Turowie jako nielegalne.
Orzeczenie Wiceprezes TSUE Rosario Silva de Lapuerta wzbudziła sporo kontrowersji, zarówno wśród społeczeństwa, jak i rządzących oraz opozycji politycznej. Czy rzeczywiście istnieje podstawa, aby kopalnia Turów miała wstrzymać wydobycie węgla do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia sprawy? Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej nie pozostawił 21 maja złudzeń. Jeśli Polska nie zastosuje się do wytycznych ich decyzji - możemy liczyć się ze sporą karą finansową.
Polecany artykuł: