Jeśli powiedzenie "jaki Nowy Rok, taki cały rok" jest prawdziwe, to mieszkańcy Kłodzka powinni zaopatrzyć się w wóz transmisyjny i solidną ekipę filmową, bo amatorskich walk w przeciągu nadchodzących 12 miesięcy będzie co niemiara. Bójki na miejskich ulicach zaczęli młodzi, później pałeczkę przejęli Romowie, a wisienkę na torcie dołożyła bliżej nieokreślona grupa mężczyzn.
Już kilka chwil po północy rozpoczęły się pierwsze walki. Kilkanaście grup młodych ludzi weszło na kłodzki rynek. Niestety, okazało się, że prostokąt o wymiarach 100 m długości i 60 m szerokości to za mało miejsca, by swobodnie pomieścić wszystkich. Takie wnioski wyciągnąć można przynajmniej z tego, co zadziało się po kilku minutach.
Grupy młodzieży zaczęły się między sobą przepychać, szarpać oraz bić. Na miejsce wysłano aż 6 radiowozów policji, a uczestników rozdzielało kilkunastu policjantów i strażników miejskich. Agresywne jednostki potraktowane zostały gazem pieprzowym. Nie okazał się to jednak koniec kłodzkiej gali sylwestrowej...
Około godziny 1:00 na ul. Tumskiej bójkę wszczęli młodzi Romowie. Ich rywalami byli... inni młodzi Romowie. Bratobójczy pojedynek nie zakończył się jednak zwycięstwem którejś ze stron, a został przerwany przez strażników miejskich. I tym razem użyć trzeba było gazu pieprzowego.
Ostatnia interwencja służb miała miejsce w okolicach godziny 2:00. Tym razem chodziło o ul. Kościelną. Choć nazwa samej ulicy brzmi dosyć niewinnie i nie sprawia wrażenia, jakoby miały odbywać się tam walki, to pozory mylą. Bójkowiczów znów rozdzielały odpowiednie służby. Tym razem obyło się jednak bez gazu.
Miniona noc Sylwestrowa była dla Kłodzka wyjątkowo niespokojna. Podejrzewa się, że o tak licznych ulicznych bójkach zadecydowała wysoka temperatura i świetna pogoda, która sprzyjała wychodzeniu na ulice. Jak się zresztą okazało, nie tylko wychodzeniu na ulice... Na koniec pozostaje nam zacytować tylko Agnieszkę Chylińską. "Czy warto było szaleć tak"?