Ptak reprezentujący gatunek jastrzębia harrisa, zwanego w Polsce myszołowcem towarzyskim, zamieszkuje Amerykę Północną i Południową. W naszym kraju przebywa w hodowlach. I właśnie z jednej z nich pochodzi Johnny, którego od niedzieli poszukuje sokolnik Janusz Woźnicki z Jedliny-Zdrój w powiecie wałbrzyskim.
-Jastrząb był w okresie pierzenia, uciekł z woliery w niedzielny wieczór podczas karmienia – mówi nam pan Janusz, który opiekuje się tym wyjątkowym drapieżnym ptakiem przypominającego naszego rodzimego jastrzębia. Jak opowiada, specjalnie dla jastrzębia wybudował wolierę, w której ptak do tej pory przebywał. Zwinny i najedzony Johnny wymsknął się jednak i poleciał, prawdopodobnie gdzieś niedaleko. Sokolnik z Jedliny-Zdrój mówi nam, że ptak najpewniej jest około dwa lub trzy kilometry od domu. Z charakterystycznych cech, które mogą pomóc w odnalezieniu, to warto wiedzieć, że Johnny ma założone tzw. pęta – skórzane paski z metalowymi oczkami.
Dla znalazcy przewidziano nagrodę
Johnny, jako że nie występuje naturalnie w Polsce, jest niezwykłą ciekawostką podczas wystaw i prelekcji organizowanych w szkołach i na różnych lokalnych imprezach. Pan Janusz liczy na to, że jastrząb się odnajdzie, jednak szanse na to, że sam wróci do woliery są znikome.
- Liczę na to, że zgłodnieje, jakiś sokolnik go zauważy i da znać. Za daleko nie mógł odlecieć, tu w okolicy jest górzysty teren, bardzo możliwe że jest gdzieś w lesie. Jeśli ptak będzie w dobrej kondycji to bez problemu sokolnik poradzi sobie ze ściągnięciem go z drzewa. Sam obszedłem okolice, ale drzewa są obłożone liśćmi, więc trudno coś zauważyć – mówi Janusz Woźnicki, który obecnie opiekuje się też jastrzębicą Zuzą.
Uciekinier Johnny ma dopiero rok, nie był uczony polować. Pan Janusz prosi o pomoc w poszukiwaniach, każdy kto zauważy jastrzębia może się skontaktować z opiekunem pod nr tel. 500 175 519 (Janusz Woźnicki). Jak dodaje, przewidziana jest nagroda dla znalazcy.
Polecany artykuł: