Bolków. Strzały pod Biedronką i ranny policjant. Złodziej nie chciał się poddać. Zobacz nagranie

i

Autor: Screen Kłodzko 998 Alarmowo

Dolny Śląsk

Interwencja policji w Bolkowie. Areszt i zarzuty dla agresywnego kierowcy

2025-06-10 15:05

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się w Bolkowie na Dolnym Śląsku. Rutynowa interwencja policji przerodziła się w niebezpieczne zdarzenie. Padły strzały, jeden z policjantów został ranny rykoszetem, a całe zdarzenie zostało uwiecznione na nagraniu przez świadków. Mężczyzna usłyszał już zarzuty i decyzją sądu trafił na trzy miesiące do aresztu.

To miała być kolejna interwencja, jednak szybko wymknęła się spod kontroli. Kilku policjantów próbowało zatrzymać pod sklepem kierowcę mercedesa. Cała akcja została nagrana, stając się hitem internetu. Mimo wyraźnych poleceń, kierowca nie zamierzał się poddać. Rozpoczął niebezpieczne manewry, próbując odjechać z miejsca zdarzenia. W trakcie tych prób uderzał w budynek sklepu, niszcząc jego elewację. W pewnym momencie policjanci zdecydowali się na użycie broni służbowej, celując w opony pojazdu, by go unieruchomić. Niestety, jeden z wystrzelonych pocisków rykoszetował, raniąc w nogę interweniującego funkcjonariusza. Na szczęście, jak informowała policja, jego życiu i zdrowiu nie zagrażało niebezpieczeństwo.

Wewnętrzne dochodzenie i krytyka działań policji

Nagranie z interwencji, które szybko trafiło do sieci, wywołało liczne komentarze, w większości krytyczne wobec działań policjantów, zarzucające im chaos i brak profesjonalizmu. Do tych głosów odniosła się sama policja. "Dzisiaj nikt nie powie, że ta interwencja została przeprowadzona profesjonalnie. Absolutnie nie" – przyznała w piątek inspektor Katarzyna Nowak, rzeczniczka komendanta głównego policji. Dodała, że przebieg interwencji jest już przedmiotem postępowań prowadzonych przez wewnętrzne, kontrolne organy policji. Co istotne, policjanci biorący udział w zdarzeniu na razie nie zostali zawieszeni i normalnie pełnią służbę. "Jeśli w toku postępowań kontrolnych okaże się, że policjanci naruszyli procedury, to poniosą za to odpowiedzialność. Ale na to potrzeba czasu" – podkreśliła Nowak.

Poważne zarzuty dla kierowcy

We wtorek, 10 czerwca, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, prokurator Ewa Węglarowicz-Makowska, poinformowała o zarzutach postawionych zatrzymanemu Grzegorzowi B. Mężczyzna usłyszał zarzut czynnej napaści na funkcjonariuszy publicznych przy użyciu niebezpiecznego narzędzia, jakim w tym przypadku był samochód osobowy. Za to przestępstwo grozi mu kara do 10 lat pozbawienia wolności. To jednak nie wszystko. Grzegorz B. odpowie również za zniszczenie policyjnego radiowozu oraz elewacji budynku sklepu. Dodatkowo postawiono mu zarzut używania tablic rejestracyjnych, które nie były przypisane do pojazdu, którym się poruszał.

Przyznał się i żałuje, ale ma bogatą przeszłość

Jak przekazała prokurator Węglarowicz-Makowska, Grzegorz B. podczas przesłuchania przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i oświadczył, że żałuje swojego zachowania. Odmówił jednak składania dalszych wyjaśnień. Okazuje się, że zatrzymany mężczyzna nie jest postacią anonimową dla organów ścigania. Był już wielokrotnie karany sądownie, głównie za przestępstwa przeciwko mieniu. Co więcej, w momencie interwencji był poszukiwany przez Sąd Rejonowy w Wałbrzychu w celu odbycia kary półtora roku pozbawienia wolności.

Na wniosek prokuratora rejonowego w Kamiennej Górze, sąd podjął decyzję o zastosowaniu wobec Grzegorza B. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania na okres trzech miesięcy. 

Wrocław Radio ESKA Google News