- Wrocław stawia ważny krok w kierunku utworzenia pierwszego rezerwatu przyrody na terenie dawnych pól irygacyjnych, podpisując list intencyjny.
- Obszar o powierzchni ponad 700 hektarów to prawdziwa ostoja dzikiej przyrody, zamieszkiwana przez setki cennych gatunków roślin i zwierząt.
- Miasto planuje zainwestować 20 milionów złotych w przywrócenie gospodarki wodnej; dowiedz się, kiedy rezerwat ma być dostępny dla mieszkańców!
Wrocław oficjalnie rozpoczął starania o utworzenie swojego pierwszego rezerwatu przyrody. Prezydent miasta, Jacek Sutryk, oraz Regionalna Dyrektor Ochrony Środowiska, Katarzyna Łapińska, podpisali list intencyjny, który formalnie rozpoczyna ten proces. Obszar, który ma zostać objęty najwyższą formą ochrony, to ponad 700 hektarów dawnych pól irygacyjnych – terenu, który po latach działalności jako naturalna oczyszczalnia ścieków, od 2015 roku stał się prawdziwą ostoją dzikiej przyrody.
Pola irygacyjne to dowód na to, że przyroda potrafi się odbudować. Jeśli damy jej czas i odpowiednie warunki, powraca z ogromną siłą. Zależy nam, by chronić ten proces i wzmocnić go poprzez świadome działania – podkreśla Jacek Sutryk, prezydent Wrocławia. – Ten krok to realna inwestycja w przyszłość miasta: w retencję, w bioróżnorodność, w adaptację do zmian klimatu.
Droga do rezerwatu, czyli co musi się wydarzyć?
Podpisanie listu intencyjnego to ważny, ale dopiero początkowy etap. Aby rezerwat stał się faktem, miasto musi spełnić kluczowy warunek: uregulować stosunki wodne na tym terenie. Po zaprzestaniu nawadniania pól ściekami, obszar zaczął wysychać, co zagraża cennym siedliskom podmokłym, takim jak torfowiska i trzcinowiska.
Moja instytucja będzie koordynować proces tworzenia rezerwatu od strony formalnej i merytorycznej. (...) Jeśli gospodarka wodna na terenie pól zostanie uregulowana, podejmiemy decyzję o utworzeniu rezerwatu – wyjaśnia Katarzyna Łapińska, Regionalna Dyrektor Ochrony Środowiska we Wrocławiu.
Decyzja o powołaniu rezerwatu może zapaść po zrealizowaniu przez miasto niezbędnych inwestycji, które zaplanowano na lata 2026-2027.
20 milionów złotych na powrót wody
Miasto jest przygotowane na to wyzwanie. Jak informuje Katarzyna Szymczak-Pomianowska, dyrektorka Departamentu Strategii i Zrównoważonego Rozwoju, na ten cel zarezerwowano 20 milionów złotych.
W przyszłym roku zbudujemy zastawki na ciekach wodnych, aby mógł powstać pierwszy zbiornik wodny. Musimy zadbać o siedliska tych gatunków, które lubią warunki podmokłe – mówi Szymczak-Pomianowska.
Plan zakłada spiętrzenie wody na ciekach Trzciana i Mokrzyca, co doprowadzi do powstania naturalnego rozlewiska o powierzchni około 10 hektarów. Jak zaznacza Bartłomiej Świerczewski z Urzędu Miejskiego Wrocławia, nie będzie to sztuczny zbiornik. – Nie będzie tu betonu, głębokich jezior - nic z tych rzeczy. Woda naturalnie będzie się rozlewać – tłumaczy.
Prawdziwy skarbiec przyrody w granicach miasta
Starania o ochronę tego miejsca nie biorą się znikąd. Pola irygacyjne to unikat na skalę kraju. Badania przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Wrocławskiego potwierdziły jego niezwykłą wartość.
Dostarczyliśmy twardych danych dotyczących tego miejsca, jego potencjału. (...) Pola irygacyjne to żywy, złożony ekosystem, który po latach eksploatacji sam rozpoczął proces regeneracji – mówi prof. Marcin Kadej z Wydziału Nauk Biologicznych UWr.
Na terenie przyszłego rezerwatu zinwentaryzowano aż 206 cennych gatunków roślin, grzybów i zwierząt. To tutaj schronienie znalazły:
- Prawie połowa wszystkich gatunków ptaków występujących w Polsce, w tym błotniak stawowy, derkacz, żuraw czy podróżniczek. Obszar ten jest uznawany za ostoję ptasią o znaczeniu międzynarodowym.
- 22 gatunki chronionych ssaków, m.in. bóbr europejski i kilka gatunków nietoperzy.
- 10 gatunków płazów, w tym rzekotka drzewna i kumak nizinny.
- 428 gatunków roślin, w tym 6 objętych ochroną ścisłą, jak czosnek kątowy czy salwinia pływająca. Prawdziwą sensacją było odnalezienie turzycy Bueka, gatunku uznawanego dotąd za wymarły na Dolnym Śląsku.
Rezerwat otwarty dla mieszkańców?
Choć rezerwat przyrody to przede wszystkim ochrona natury, ma on również ogromny potencjał edukacyjny i rekreacyjny. Zarówno naukowcy, jak i władze miasta podkreślają, że teren nie zostanie całkowicie zamknięty dla ludzi.
Rekomendujemy, aby było to miejsce dostępne dla mieszkańców i turystów - ma olbrzymi potencjał edukacyjny – zaznacza prof. Marcin Kadej.
Wtóruje mu Bartłomiej Świerczewski z wrocławskiego ratusza, zapowiadając, że na terenie rezerwatu i w jego otoczeniu powstanie sieć ścieżek i szlaków. Poruszanie się będzie możliwe tylko po wyznaczonych trasach, co pozwoli pogodzić ochronę przyrody z potrzebami mieszkańców, którzy zyskają wyjątkowe miejsce do spacerów i obserwacji natury. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w 2028 roku Wrocław dołączy do grona miast posiadających własny rezerwat przyrody.
 
               
		                 
                   
             
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
         
            
        