Klęska w dolnośląskich winnicach. Kwietniowy mróz zniszczył uprawy
Najgorsze mrozy nadeszły w nocy z 22 na 23 kwietnia. Dolnośląscy winiarze informowali nas wtedy, że w nocy temperatura spadła średnio do minus 6 st. C, a przy gruncie nawet do minus 8-9 st. C.
- To był mróz, a nie przymrozek. Mieliśmy kataklizm. Straty będą duże – słyszeliśmy wówczas od pani Beaty Dębskiej z winnicy Katarzyna pod Wrocławiem.
Zniszczonych zostało wiele upraw winorośli i niestety nie pomogło rozpalanie ognisk, czy zraszanie wodą. Przy tak dużym mrozie okazało się to walką z wiatrakami. W wywiadzie dla Polskiej Agencji Prasowej, prezes Stowarzyszenia Winnice Dolnośląskie Marek Dymkowski, powiedział, że to nie mróz był anomalią, tylko to, że na koniec marca przyszły wysokie temperatury i w kwietniu zaczęło się wszystko budzić do życia. Zbyt szybko zaczęła się wegetacja i był już kwiatostan, a nagle pojawił się mróz.
Straty sięgają nawet 85 procent
Z szacunków winiarzy wynika, że straty spowodowane kwietniowym mrozem dotyczą około 85 procent roślin. Uprawy są w dalszym ciągu obserwowane i najbliższe tygodnie pokażą, czy pojawią się na roślinach nowe kwiaty.
- Minęły cztery tygodnie, zaczyna się to wszystko budzić ponownie – powiedział PAP Dymkowski, którego zdaniem, czy w ogóle będą zbiory, okaże się za miesiąc lub dwa. Podkreślił, że kwiaty są na razie na ok. 10-20 proc. krzaków. - Może jeszcze tydzień - dwa i ruszy – dodał.
Wiadome jest jednak, że tegoroczne zbiory będą mniejsza. Szacuje się, że uzyska się od ok. 20 do 50 procent owoców.
Stowarzyszenie Winnice Dolnośląskie powstało w 2014 r., zrzesza ponad 80 proc. winiarzy na Dolnym Śląsku.
Polecany artykuł: