- Mała Hania zmagała się z rzadką i poważną wadą wrodzoną, powodującą zwężenie tchawicy.
- Wrocławscy chirurdzy podjęli się skomplikowanej operacji, wykorzystując technologię płuco-serce.
- Dzięki precyzyjnej interwencji Hania odzyskała zdolność swobodnego oddychania, co napawa radością jej rodziców.
- Jakie wyzwania stały przed lekarzami i jak wyglądała ich innowacyjna metoda? Dowiedz się więcej!
Świszczący oddech, który nie był zwykłą sapką
Każdy wysiłek, każdy szybszy bieg czy beztroska zabawa kończyły się dla małej Hani walką o każdy haust powietrza. Jej oddech był głośny i świszczący – objaw, który początkowo brano za zwykłą sapkę niemowlęcą. Prawdziwa diagnoza była jednak znacznie poważniejsza. Dziewczynka cierpiała na bardzo rzadką i skomplikowaną wadę wrodzoną.
"Bardzo rzadka wada wrodzona dotycząca zwężenia tchawicy na bardzo długim odcinku, nieprawidłowego odejścia od oskrzeli. Ta rurka była tak zwężona, że Hania w spoczynku mogła oddychać, natomiast przy jakimkolwiek wysiłku pojawiał się świst i brakowało powietrza"
– tłumaczy profesor dr hab. Dariusz Patkowski z Kliniki Chirurgii i Urologii Dziecięcej Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego we Wrocławiu.
Dla rodziców Hani, pani Wioletty i pana Grzegorza ze Szczecina, znalezienie pomocy było priorytetem. Ich droga zaprowadziła ich właśnie do Wrocławia.
Operacja przy "wyłączonym" oddechu. Mistrzostwo chirurgów
Interwencja chirurgiczna była jedynym ratunkiem, ale wiązała się z ogromnym ryzykiem. Wrocławscy lekarze musieli przeprowadzić zabieg na niezwykle delikatnej i wąskiej tchawicy dziecka. Aby to umożliwić, sięgnęli po zaawansowaną technologię – płuco-serce. Dzięki tej maszynie, która na czas operacji przejęła funkcje życiowe małej pacjentki, chirurdzy mogli pracować przy "wyłączonym" oddechu.
Sama technika operacyjna, zwana slide-tracheoplastyką, polegała na podłużnym przecięciu zwężonego odcinka tchawicy, a następnie takim zsunięciu jej końców, aby po ponownym zespoleniu jej światło stało się znacznie szersze. Był to precyzyjny i skomplikowany manewr, który zakończył się pełnym sukcesem.
"Czasem się zastanawiamy, czy w ogóle oddycha". Radość rodziców
Efekt operacji przerósł najśmielsze oczekiwania rodziców. Kontrast między stanem Hani przed i po zabiegu jest dla nich niewiarygodny.
"Najpierw było 10 miesięcy rozmów z panem profesorem. Przygotowań z jego strony było mnóstwo i na pewno to było duże wyzwanie. Widzimy dużą różnicę. Czasem się zastanawiamy, czy w ogóle oddycha, bo po prostu tego nie słychać"
– komentują wzruszeni Wioletta i Grzegorz, rodzice Hani.
Ich radość jest tym większa, że po badaniach kontrolnych usłyszeli od profesora najlepsze wieści. Wszystko wskazuje na to, że Hania już wkrótce będzie mogła opuścić szpital i wrócić do domu. Przed dziewczynką teraz okres rehabilitacji i obserwacji, ale co najważniejsze – może wreszcie oddychać pełną piersią.

Polecany artykuł: