W życiu większości z nas przychodzi taki czas, w którym chcemy się ustatkować. Niektórzy decydują się na wybudowanie własnego domu. Na taki właśnie pomysł wpadł pan Adrian. Wraz z małżonką ciężko pracowali w Norwegii, aby postawić własny dom w rodzinnych stronach w Polsce.
Mimo pracy parze zabrakło pieniędzy, dlatego też pan Adrian zdecydował się sprzedać mieszkanie w miejscowości pod Wrocławiem. Skontaktował się w tej sprawie ze znajomą agentką nieruchomości.
Nie wszystko jednak szło tak, jak myślał o tym mężczyzna. Jak się bowiem okazało, znajoma agentka nie oddała mu należnych pieniędzy. Pan Adrian zgłosił sprawę do sądu i przez wiele miesięcy walczył z agentką o pieniądze. Co więcej, komornik również nie mógł nic zrobić w tej sprawie.
9 stycznia 2024 roku w programie "Interwencja" ukazał się reportaż o sprawie pana Adriana. Mężczyzna opowiedział w nim o całej sytuacji.
Chciał sprzedać mieszkanie. Przez wiele miesięcy walczył z agentką nieruchomości o pieniądze
Jak możemy dowiedzieć się z reportażu, pan Adrian ustalił ze znajomą agentką nieruchomości kwotę sprzedaży mieszkania w Jelczu-Laskowice. Miało to być 340 tys. zł, z czego 10 tys. zł było dla agentki.
Lokal sprzedano na początku marca 2023 roku, jednak podczas podpisywania umowy u notariusza pan Adrian niemile się zaskoczył. Okazało się bowiem, że nowemu właścicielowi brakuje 15 tys. zł, co nie spodobało się bohaterowi reportażu. Znajoma agentka nieruchomości zapewniła jednak, że odda panu Adrianowi te pieniądze. Podpisała nawet dokument, że zobowiązuje się oddać brakującą kwotę do 10 marca 2023 roku. Tak się jednak nie stało.
- Mąż pisał, dzwonił do niej mnóstwo razy i do tej pory te pieniądze nie dotarły - mówi pani Agnieszka w reportażu "Interwencji".
Zniecierpliwiony mężczyzna w sierpniu 2023 roku zgłosił sprawę do sądu i wygrał ją. Oskarżona agentka nie respektowała jednak wyroku sądu i nadal nie oddała należnej kwoty.
W reportażu "Interwencji" pan Adrian przyznaje, że skierował sprawę również do komornika. Ten jednak po jakimś czasie odezwał się z informacją, że znajoma agentka ma zadłużenia w ZUS-ie oraz w ubezpieczalni i nic do niej nie należy, dlatego też wierzyciele nie mają z czego ściągnąć długów.
Ciekawy zatem może wydawać się fakt, który ukazał pan Adrian w reportażu. Mianowicie chodzi o mieszkania, które oskarżona kobieta wynajmuje obywatelom Ukrainy za 900 zł.
Mężczyzna chciał też pokazać w reportażu, że kobieta cały czas pracuje i sprzedaje ubezpieczenia oraz nieruchomości. Podczas konfrontacji w biurze, nagranej przez kamery "Interwencji", znajoma agentka nie chciała rozmawiać i powtarzała, że nie życzy sobie nagrywania.
Przez wiele miesięcy walczył z agentką nieruchomości o pieniądze. Komornik jest bezradny
W materiale "Interwencji" wypowiedział się również komornik.
- Ona ma zajęte wszystkie rachunki bankowe. Nie jest pan jedynym wierzycielem w sprawie tej dłużniczki. To jest czterdzieści postępowań. Jest ZUS, jest urząd skarbowy - tłumaczy komornik.
W trakcie realizacji reportażu wydarzyła się zaskakująca rzecz. Znajoma agentka nieruchomości napisała do pana Adriana, że ma należne pieniądze i mężczyzna może przyjechać je odebrać.
- I pieniądze znalazła w ciągu piętnastu minut. Serdecznie dziękujemy, jesteśmy naprawdę bardzo zadowoleni - podsumowuje ojciec pana Adriana w reportażu.