W czwartek poinformowano, że głównemu podejrzanemu w sprawie śmierci Polki na Kos postawiono w końcu zarzut morderstwa dziewczyny. Wcześniej oskarżano go jedynie o porwanie Anastazji.
Mężczyzna konsekwentnie nie przyznał się do winy, zmieniając nawet swoje pierwotne zeznania, że odbył w swoim domu stosunek seksualny z ofiarą.
Sprawa Anastazji coraz bardziej skomplikowana
Jak podkreślają media, sprawa zabójstwa Polki jest bardzo dynamiczna, wciąż pojawiają się nowe informacje. W czwartek podano, że miejsce morderstwa może znajdować się w bezpośrednim sąsiedztwie drzewa, pod którym w niedzielę znaleziono nagie ciało ofiary, zapakowane w dwa worki.
To tu mogła zginąć Anastazja [NAGRANIE, ZDJĘCIA]
Śmierć Anastazji. Jak do tego doszło?
W niedzielę media w Grecji poinformowały o znalezieniu ciała 27-letniej Polki, która zaginęła we poniedziałek 12 czerwca na greckiej wyspie Kos, gdzie pracowała w jednym z hoteli.
Nagie ciało dziewczyny zostało znalezione około godz. 19 czasu lokalnego w odległości mniej więcej jednego kilometra od domu 32-latka z Bangladeszu, aresztowanego wcześniej przez policję, i 500 metrów od miejsca, w którym w sobotę znaleziono telefon komórkowy Polki.
Nagie ciało Anastazji owinięte w prześcieradło znajdowało się w foliowym worku i było przykryte gałęziami.
Głównym podejrzanym w sprawie jest pochodzący z Bangladeszu mężczyzna, który został zatrzymany natychmiast przez policję. Był ostatnią osobą, którą 27-latka spotkała przed zaginięciem tydzień temu. Przez cały czas sam sobie przeczy w zeznaniach.
Śmierć Anastazji nastąpiła w wyniku uduszenia. Przypuszcza się, że kobieta mogła się bronić podczas próby gwałtu i właśnie dlatego zginęła.
Polecany artykuł: