O tym, że na Ukrainie można kupić podrobione prawo jazdy wiadomo nie od dziś. W sieci pełno jest przypadków osób, które za kilka tysięcy złotych kupiły fałszywy dokument za naszą wschodnią granicą, a następnie wpadły np. podczas policyjnej kontroli. Tak było pod Wrocławiem.
Nie zdał egzaminu na "prawko" 10 razy. Postanowił kupić podrobione na Ukrainie
Policjanci z wrocławskiej drogówki prowadzą kontrole na terenie całego powiatu, w różnych miejscowościach. Podczas patrolu w Kątach Wrocławskich ich uwagę zwrócił jadący ul. Spółdzielczą osobowy volkswagen. Pojazdem kierował 44-letni mieszkaniec gminy Mietków. Co do samego pojazdu funkcjonariusze nie mieli zastrzeżeń, ale zarzuty pojawiły się dopiero po sprawdzeniu dokumentów kierowcy.
- Kiedy funkcjonariusze wpisali dane mężczyzny do systemu danych szybko wyszło na jaw, że nie ma uprawnień do kierowania pojazdami i nigdy takich nie uzyskał, a okazane przez niego prawo jazdy już na pierwszy rzut oka odbiegało wyglądem od oryginału – opisuje mł. asp. Rafał Jarząb z Komendy Miejskiej Policji we Wrocławiu.
„Prawko” za 2 tysiące złotych
W trakcie sprawdzania wyszło na jaw m.in. że blankiet nie posiada zabezpieczeń wymaganych dla tego typu dokumentu, a sam druk jest niskiej jakości.
- Kierujący, choć na początku upierał się przy tym, że egzamin na prawo jazdy zdał w Ukrainie, to w końcu przyznał się, że "dokument", który wzbudził podejrzenia funkcjonariuszy, co do jego autentyczności, kupił za około 2 tys. złotych za naszą wschodnią granicą – dodaje policjant.
Podczas kontroli kilkukrotnie prosił policjantkę, żeby odstąpiła od działań. - Nie da się panią uprosić? - pyta na nagraniu zamieszczonym przez policję.
Funkcjonariuszka tłumaczyła, że podrobione „prawko”, które pokazał nie ma m.in. większości zabezpieczeń, druk jest bardzo niskiej jakości i nie ma też mikrodruku na dokumencie. - Tam na Ukrainie powiedzieli mi, że to jest legalne – próbował przekonywać. - To widocznie pana oszukali – dodała policjantka.
Mężczyzna później oświadczył, że na sam pomysł zakupu prawa jazdy w Ukrainie wpadł po tym, jak 10 razy nie zdał krajowego egzaminu na prawo jazdy w Polsce.
O dalszym losie mężczyzny zdecyduje sąd. Za posługiwanie się podrobionym prawem jazdy grozi kara nawet do 5 lat więzienia.
Zobacz interwencję na policyjnym nagraniu
Polecany artykuł: