Zgotowali psom piekło. Rzucali nimi o ścianę, jeden nie przeżył. Jest surowa kara!

2025-12-12 12:59

Bili, kopali i rzucali o ścianę bezbronne zwierzęta. Psy były przetrzymywane w klatce i nie miały zapewnionej opieki weterynaryjnej. Jeden z nich nie przeżył. Sąd w Lwówku Śląskim wydał wyrok w sprawie wstrząsającego znęcania się nad psami w Mirsku.

Katowali psy z niewyobrażalnym okrucieństwem. Sąd wydał wyrok, jeden pies nie przeżył

i

Autor: Policja Lwówek Śląski / Materiały prasowe

Jest finał wstrząsającej sprawy z Mirska na Dolnym Śląsku. 46-letnia kobieta i 53-letni mężczyzna usłyszeli wyrok za znęcanie się nad dwoma psami ze szczególnym okrucieństwem. Para przez wiele miesięcy katowała bezbronne zwierzęta. Jedno z nich nie przeżyło. Sąd nie miał dla nich litości.

Kara za piekło zgotowane zwierzętom

Sąd Rejonowy w Lwówku Śląskim skazał parę na karę 8 miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. To jednak nie wszystko. Jak informuje Ewa Węglarowicz-Makowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze, oprawcy otrzymali także 10-letni zakaz posiadania wszelkich zwierząt. Sąd orzekł również przepadek drugiego psa, który na szczęście przeżył.

Z ustaleń śledczych wynika, że koszmar zwierząt trwał od bliżej nieokreślonego dnia 2024 roku aż do lipca 2024 roku. Sprawcy działali "wspólnie i w porozumieniu". Jak informuje prokurator, para "biła je po głowie, rzucała nimi o ścianę i kopała".

Psy były również przetrzymywane w skandalicznych warunkach.

- Przez wiele godzin dziennie, psy przetrzymywane były bowiem w klatce, co uniemożliwiało im zachowanie naturalnej pozycji ciała. Znajdowały się także w stanie rażącego zaniedbania, a oskarżeni nie zapewniali tym zwierzętom opieki weterynaryjnej

- przekazuje rzecznik Prokuratury Okręgowej w Jeleniej Górze

Mimo zebranych dowodów, para nie przyznała się do winy. Co istotne, 53-letni mężczyzna był już wcześniej wielokrotnie karany. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny.

Makabryczne odkrycie w parku. Wszystko zaczęło się od wpisu w Internecie

Sprawa wyszła na jaw w lipcu 2024 roku, gdy policjanci z Mirska natrafili w mediach społecznościowych na alarmujący post. Dotyczył on psa, który miał być katowany, a następnie zakopany w miejskim parku. Funkcjonariusze natychmiast pojechali na miejsce.

Niestety, informacja się potwierdziła. Jak informowała wówczas rzecznik lwóweckiej policji, policjanci odkryli "truchło psa znajdujące się w worku". Sekcja zwłok nie pozostawiła wątpliwości co do losu, jaki spotkał zwierzę. Wykazała "wiele złamań i przekrwień wskazujących na znęcanie się nad psem". Policja działała błyskawicznie. Niespełna godzinę po makabrycznym odkryciu zatrzymano wówczas kobietę i mężczyznę. To właśnie ich działania doprowadziły do śmierci zwierzęcia w wyniku brutalnego pobicia. Teraz za swoje czyny odpowiedzieli przed sądem.

Skrajnie wychudzony pies znaleziony w kartonie. Fundacja walczy o jego życie