Na Wrocławskie ulice ponownie wyjechał Streetbus, wolontariusze częstują więc potrzebujących ciepłymi posiłkami w ustalonych punktach. Przed epidemią Streetbus służył także jako schron przed zimnem, lecz w dobie koronawirusa nie można wejść do autobusu. W poprzedniej edycji streetbus wydał ponad 30 tys. posiłków. Na ulice wrócił 30 października. Do poniedziałku wydano póki co ok. 100 posiłków.
Trasa Streetbusa we Wrocławiu:
Rusza o godz. 20.00 z przystanku przy ul. Sieradzkiej, a postoje ma na przystankach Bzowa (Centrum Zajezdnia), Katedra, Sucha i Zaporoska, a kilka innych funkcjonuje jako przystanki na żądanie np. pl. Grunwaldzki.
- Na początku zatrzymywaliśmy się na pl. Grunwaldzkim z uwagi na jednego pana, która ma astmę, aby nie musiał stać w tłumie w dobie koronawirusa, ale wieść, że przejeżdżamy tamtędy szybko się rozeszła po dzielnicy i przychodzi tam więcej osób po posiłek - mówi Sebastian Adamczyk z fundacji "Homo Sacer", który jest jedną z osób wydawających posiłki w busie.
Z relacji naszej reporterki wynika, że większość potrzebujących doskonale zna pana Sebastiana, bo "można z nim miło porozmawiać" - mówili panowie, którzy przyszli w poniedziałek na ul. sieradzką.
- Ludzie dotknięci problemem bezdomności reagują zazwyczaj pozytywnie na naszą akcję. Rozdajemy posiłki bez względu na trzeźwość, u nas każdy potrzebujący dostanie ciepłą zupę. Zazwyczaj jedną porcję jedzą od razu, a drugą zabierają ze sobą. Pamiętam, że mieliśmy takiego pana, rekordzistę, potrafił jeździć za nami i na każdym przystanku zjeść zupę, musiał ich spożyć chyba z piętnaście. Inny Pan powiedział, że nie przychodzi tutaj dla zupy, a żeby porozmawiać. Pamiętam też jednego mężczyznę, któremu nasza akcja przypomina wigilię, mówił, że my mamy wigilię cały rok, mniej więcej tak powiedział - opowiada Sebastian Adamczyk.
Akcja organizowana jest dzięki współpracy miejskiego Wydziału Partycypacji Społecznej, MOPS, MPK i organizacji pozarządowych tj.: Fundacji Homo Sacer i Fundacji Szerszy Krąg.