Stan sklepów we Wrocławiu. Czy mieszkańcy rzucili się na produkty po apelu wojewody?
W czwartek, 12 września, dolnośląski wojewoda, Maciej Awiżeń, zaapelował do mieszkańców, aby sprawdzili oni swoje domowe zapasy produktów i uzupełnili je przed nadchodzącym weekendem. W związku z ulewnymi deszczami, na niemal całym Dolnym Śląsku na nogi postawiono wszelkie służby, które wzmocnione zostały posiłkami z innych województw.
"Prosimy o zaopatrzenie się w odbiorniki działające na baterie, aby być w stałym kontakcie ze służbami zarządzania kryzysowego. (...) Bardzo proszę o przygotowanie się. Mimo wszystko w każdym momencie powinniśmy mieć jakiś zapas żywności, zapas wody"
- mówił podczas czwartkowej konferencji wojewoda dolnośląski, Maciej Awiżeń.
Postanowiliśmy wybrać się do kilku sklepów na południu Wrocławia i sprawdzić, czy mieszkańcy rzeczywiście rzucili się na supermarkety i jak wygląda stan zaopatrzenia w sklepach. Zapytaliśmy pracowników jednego ze sklepów o sytuację w ich placówce.
"Dziś ruch u nas raczej taki normalny. Może trochę więcej osób przyszło niż zazwyczaj, ale mamy przecież piątek, to zawsze ludzi jest trochę więcej. Ja przynajmniej nie zauważyłam, żeby klientów było jakoś nadzwyczaj dużo. Zresztą widzi pan, jak jest na sklepie."
- powiedziała nam jedna z pań za kasą, która wolała jednak pozostać anonimowa.
I rzeczywiście, widzieliśmy, jak jest na sklepie, a było całkiem... normalnie. Produktów na półkach nie brakowało, a liczba klientów nie odbiegała od piątkowej normy. Wobec tego postanowiliśmy wybrać się również do innego supermarketu, gdzie nasze obserwacje poniekąd się potwierdziły, choć w tym przypadku wzrost ruchu był zauważalny.
"Oj mamy ruch, mamy. Z samego rana było trochę ludzi. Kupują dużo wody. Powinno jej wystarczyć, chyba że się ludzie rzucą w sobotę. W piątki zawsze ludzi jest więcej, ale dziś myślę, że rano to naprawdę było ich dużo. Teraz się już zrobiło normalnie, tłumów nie ma. Może po pracy jeszcze przyjdą"
- usłyszeliśmy w innym supermarkecie.
Po kilku szybkich okrążeniach po sklepie stwierdziliśmy, że i tu produktów na półkach nie brakuje. Kilka krótkich wymian zdań z klientami utwierdziło nas w przekonaniu, że na ten moment wrocławianie jeszcze nie panikują, a widmo potencjalnych podtopień im nie straszne. Oczywiście, sytuację należy monitorować, bowiem wszystko zmienić może się jeszcze w godzinach popołudniowo-wieczornych.