Na facebookowej grupie związanej z Maślicami mieszkańcy już kilkukrotnie pisali o ulicy Maślickiej, która wieczorami dosłownie tonie w ciemnościach. Jak sami tłumaczą, boją się, że w końcu dojdzie do nieszczęścia.
Na Maślicach ciemno, jak w średniowiecznej osadzie
W komentarzach mieszkańcy przypominają, że sprawę ciemności na ulicach zgłaszano służbom już w zeszłym roku jesienią, ale jak twierdzą bez rezultatów. Problemem jest to, że latarnie zapalają się zbyt późno albo nawet wcale. W niektórych rejonach lamp ulicznych jest po prostu za mało.
- Godzina 19 - tak to ulica Maślicka, nie średniowieczna osada. Czy musi dojść do tragedii zanim ktoś zapali latarnie? - pyta zdenerwowany mieszkaniec Maślic.
- To nie jest kwestia danej latarni, czy ulicy, a całego osiedla. Problem wielokrotnie był zgłaszany i efektów brak. Noszenie latarek nie jest rozwiązaniem, bo strumień światła jest mniejszy i skierowany z innego poziomu. Poza tym zadaniem latarni jest oświetlać teren wokół – tłumaczy kolejna osoba.
Najgorzej jest, jak opisuje jedna z osób, przy przejściach dla pieszych. Rodzice obawiają się o swoje dzieci, które wracają wieczorem z zajęć. - To jest bardzo niebezpieczne, ludzi nie widać czekających na przejściu, za to wczoraj za dnia dla odmiany się paliły. Chyba ktoś czeka na tragedię.
Problem mają też rowerzyści: Wracałem z pracy rowerem, było ciemno, nic nie było praktycznie widać, o mały włos nie najechałem na psa – pisze w komentarzu na grupie „Maślice!” jeden z mieszkańców.
„Tu chodzi o bezpieczeństwo ludzi”
Wielu z mieszkańców wprost przyznaje, że obawia się poruszać po zmroku po ulicy Maślickiej i Koziej. Internauci piszą o niebezpieczeństwie:
"Tu chodzi o bezpieczeństwo ludzi. Nie żyjemy na wsi, ale w mieście. Mamy XXI wiek, energia elektryczna to naprawdę standard"
"Od kilku miesięcy jest ciemno, bo to nie jest problem od wczoraj. Skargi i prośby o naprawę też były wiele razy składane. Są latarnie, to mają świecić"
Kontrola wykazała, że nie świeci jedna latarnia
O komentarz do ciemności na ul. Maślickiej i Koziej zapytaliśmy Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu.
- Przedwczorajsza kontrola nocna wykazała, że w obrębie skrzyżowania ulic Koziej i Maślickiej nie świeci jedna latarnia, której usytuowanie wespół z istniejącą zabudową sprawia wrażenie jakby niesprawny był cały ciąg oświetleniowy – odpowiada nam Ewa Mazur z biura prasowego ZDIUM we Wrocławiu.
Jak tłumaczy dalej: latarnia, która jest własnością Tauron NT została spółce zgłoszona jako niesprawna i były już prowadzone prace przy jej usuwaniu oraz przy wymianie zgłoszonych mrugających opraw oświetleniowych.
- Pozostałe latarnie w czasie kontroli były sprawne i włączyły się zgodnie z zegarem astronomicznym. (…) Dokładne godziny uruchamiania i wyłączania wspomnianych latarni regulują zegary astronomiczne, dostosowane do pory wschodu i zachodu słońca, która w zależności od długości geograficznej może być różna dla konkretnych miejscowości – informuje rzecznik.
ZDIUM tłumaczy, że oświetleniem ulicznym sterują zegary astronomiczne, które nie uwzględniają warunków atmosferycznych panujących w danym dniu.
- Dlatego w wyjątkowo słoneczne letnie wieczory można odnieść wrażenie, iż latarnie zapalane są zbyt wcześnie, lub dla odmiany zbyt późno - kiedy mamy do czynienia w wyjątkowo pochmurnym jesiennym dniem – pisze Ewa Mazur i dodaje: Włączanie latarni następuje kaskadowo od centrum miasta, gdzie występuje największa koncentracja urządzeń oświetlenia. Uruchomiona szafka uruchamia kolejną, a ta kolejna jeszcze następną i tak dalej. Czujniki zmierzchu nie sprawdzają się i nie są stosowane, ich pracę zakłóca bowiem byt wiele czynników zewnętrznych. To przede wszystkim duże zachmurzenie, opadające liście i ptaki, które powodowałyby zapalanie latarni w ciągu dnia.
Jednocześnie rzecznik ZDIUM prosi mieszkańców o zgłaszanie niedziałających lamp ulicznych (mruganie, nieświecące oprawy, zbyt duże opóźnienia względem innych latarń) do całodobowej dyspozytorni ZDIUM na adres mailowy: [email protected] i telefonem 19 501.
Polecany artykuł: