Czy Andrzej Ś. wyjdzie na wolność? Trwa wyścig z czasem
Lata 1995-2010 nie należały do spokojnych w stolicy Dolnego Śląska. W tym czasie na terenie miasta grasował niebezpieczny mężczyzna, który napadał na kobiety, a następnie je gwałcił. Był to Andrzej Ś.
Policjantom udało się aresztować mężczyznę dopiero w 2010 roku, a w głośnym procesie udowodniono mu 20 przestępstw na tle seksualnym. Sąd skazał go na 15 lat więzienia, co było najwyższą możliwą wówczas karą za tak brutalny czyn. Wyrok odsiaduje do dzisiaj w Zakładzie Karnym w Koronowie.
Mimo że odsiadka kończy mu się dokładnie 5 września 2025 roku, Andrzej Ś. może starać się o przedterminowe zwolnienie. Mieszkańcy Wrocławia obawiają się, że gwałciciel wróci na ulice miasta i ponownie zacznie ich terroryzować.
- Oczywiście, że się obawiam. Miałam 19 lat, gdy było o nim głośno. Grasował też w okolicach Bartoszowic, gdzie mieszkam. Uważam, że on powinien zostać zamknięty na zawsze
mówi pani Oliwia, mieszkanka Wrocławia, w rozmowie z portalem o2.pl.
Nie jest to jedyna opinia na ten temat. W Internecie znajdziemy wiele alarmujących wpisów o tym, że mężczyzna może opuścić więzienie.
- Nigdy nie wyraził skruchy. O swoich atakach mówił z pasją. Nie wierzę, że się zmienił
twierdził były funkcjonariusz CBŚP Remigiusz Korejwo, w rozmowie z portalem onet.pl.
Policjant dodał również, że Andrzej Ś. znów by gwałcił, dopóki nie zostałby złapany.
Wspomniany wcześniej wniosek o przedterminowe zwolnienie skazany mógł składać w lipcu 2024 roku. Służba więzienna nie udziela informacji na ten temat, jednak jak nieoficjalnie dowiedział się portal o2.pl, do sądu nie wpłynął taki dokument od jego pełnomocnika.
Nawet jeśli mężczyzna odbędzie karę do końca, to i tak od 5 września 2025 roku będzie wolnym człowiekiem. Alternatywą jest wykorzystanie tzw. ustawy o bestiach i umieszczenie skazanego w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym w Gostyninie. To tam bowiem trafiają osoby, które mają zaburzenia psychiczne stwarzające zagrożenie życia, zdrowia i wolności.
Śledczy mają jednak wątpliwości. Chodzi bowiem o to, że Andrzej Ś. był poczytalny w czasie popełniania przestępstw. Wszystkie gwałty były przemyślane i dokładnie zacierał ślady. Portalowi o2.pl udało się ustalić, że przedstawiciele zakładu penitencjarnego będą występować o zamknięcie Andrzeja Ś. w ośrodku. Ma to nastąpić we wrześniu 2024 roku. W mediach możemy czasem przeczytać, że seryjny gwałciciel z Wrocławia nie trafi do zamkniętego ośrodka, ponieważ nie ma tam miejsca. Ministerstwo Sprawiedliwości, w rozmowie z portalem o2.pl, wskazuje za to, że KOZZD w Gostyninie nie może odmówić przyjęcia pacjenta.
- KOZZD jest podmiotem leczniczym i podlega Ministrowi Zdrowia. Gdy sąd wyda prawomocne orzeczenie o umieszczeniu w KOZZD, na Ośrodku spoczywa obowiązek realizacji decyzji sądu. Ośrodek nie może odmówić przyjęcia pacjenta
twierdzą przedstawiciele resortu sprawiedliwości, w rozmowie z portalem o2.pl.
Szczegóły sprawy Andrzeja Ś. już opisywaliśmy. Znajdziecie je TUTAJ.