Teatr Capitol ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. ZUS stwierdził, że muzycy i tancerze nie są artystami

i

Autor: Canva; Google Maps

Wrocław

Teatr Capitol ma zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. ZUS stwierdził, że muzycy i tancerze nie są artystami

2024-02-28 12:18

Od 16 stycznia do 13 lutego 2024 roku w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu przeprowadzano kontrolę ZUS. Objęła ona aż 63 umowy zawarte z artystami w 2022 roku. W protokole kontrolerzy uznali, że zostały one źle zawarte, a teatr musi zapłacić kilkadziesiąt tysięcy złotych. Stwierdzono też, że wykonania artystyczne tancerza czy muzyka nie są dziełem.

Co jakiś czas ZUS decyduje się skontrolować płatników składek celem sprawdzenia, czy wszystko przebiega prawidłowo. Niedawno taka kontrola miała miejsce w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Jej wynik zdziwił dyrektora obiektu Huberta Zasina. 

W protokole stwierdzono bowiem, że umowy zawarte w 2022 roku z 63 artystami są nieprawidłowe. Według kontrolerów powinny to być umowy zlecenie, a nie o dzieło. Jak tłumaczyli, uważają oni, że wykonania artystyczne tancerza czy muzyka nie są dziełem, a zawarta umowa powinna być objęta pełnymi składkami ZUS. 

Całą sprawę opisał Rafał Zieliński na łamach "Gazety Wyborczej. Wrocław". W rozmowie z dziennikarzem, Hubert Zasina skomentował sytuację:

- Dziwne, że ZUS nie objął kontrolą umów z aktorami. W musicalu tylko aktorzy są współtwórcami wykonującymi dzieło, a tancerze i muzycy już nie? [...] Ale ważniejsze w tej sytuacji jest to, że kontrolerzy uznali, że wykonania artystyczne tancerza czy muzyka nie są dziełem. Wtedy umowa powinna zostać objęta pełnymi składkami ZUS. Musielibyśmy je wyliczyć i odprowadzić, co w przypadku tych umów daje kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych - opowiada dyrektor Capitolu, w rozmowie z redaktorem "Gazety Wyborczej". 

Aby dowiedzieć się, jakie jest postanowienie Sądu Najwyższego w kwestii umów musimy cofnąć się do 10 października 2013 roku. Wtedy to sąd uznał, że umowa o dzieło "to umowa o określony rezultat pracy i umiejętności ludzkich (art. 627 k.c.), niezbędne jest zatem, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu, z góry określonego, mającego samoistny byt oraz obiektywnie osiągalnego i pewnego".

Za to przy dziełach niematerialnych przeczytamy, że rezultatem nieucieleśnionym ma być wynik danej czynności. "Dzieło musi bowiem istnieć w postaci postrzegalnej, pozwalającej nie tylko odróżnić je od innych przedmiotów, ale i uchwycić istotę osiągniętego rezultatu". Takim dziełem niematerialnym może być utwór, o którym mowa w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a jego wykonanie w postaci rękojmi oraz odebranie przez zamawiającego jest już dziełem materialnymKoncert i spektakl nie mogą jednak temu podlegać, ponieważ widzowie musieliby formalnie "odebrać" występ, a artyści grać aż każdy widz będzie zadowolony z ich pracy.

W praktyce do występów artystycznych stosuje się umowy o dzieło. ZUS może je jednak zakwalifikować jako umowy o świadczenie usług i zlecić zapłacenie zaległych składek z odsetkami. 

- Kilka lat temu analizę na ten temat, zleconą przez Instytut Muzyki i Tańca, wykonał profesor Artur Nowak-Far, polski prawnik i ekonomista. Analiza była wynikiem wspólnych rozmów przedstawicieli ZUS, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytutu Muzyki i Tańca w celu lepszego zrozumienia kwestii dotyczących umów o dzieło w instytucjach artystycznych. Wskazywała ona jasno, że zawieranie umów o dzieło z muzykami, tancerzami czy aktorami jest jak najbardziej prawidłowe - mówi Hubert Zasina, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". 

Wspomniana przez dyrektora Capitolu analiza miała posłużyć m.in. do przeszkolenia kadry inspektorów kontroli ZUS. W 2021 roku zobowiązał się do tego Ignacy Król, główny inspektor kontroli. 

Kontrola ZUS w Teatrze Capitol we Wrocławiu. To nie pierwsza taka sytuacja

Podobna sytuacja w 2019 roku miała miejsce w Łodzi, a konkretniej w Filharmonii Łódzkiej. Wówczas kontrola dotyczyła 2017 roku i ponad stu osób

- W naszym przypadku ZUS twierdzi, że muzyk orkiestry wykonuje partię pod kierownictwem dyrygenta, czyli nie jest samodzielnym twórcą. To jest niezgodne z charakterystyką sztuki, bo każdy z interpretatorów, muzyków, tancerzy wkłada w dzieło pierwiastek, który nadaje temu indywidualny styl - twierdzi dyrektor Filharmonii Łódzkiej i wiceprzewodniczący Zrzeszenia Polskich Filharmonii Tomasz Bęben, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Wygraliśmy z ZUS-em sprawy w sądzie pierwszej instancji, ale wszystkie zostały "uwalone" w apelacjach. Zgłosiliśmy kasację, mamy 2024 rok i ciągle czekamy na decyzję Sądu Najwyższego. Mamy tak ze wszystkimi sprawami poza jedną. Nie rozumiem tego, bo ten sam sędzia jakąś sprawę przyjął, a drugą odrzucił. 

W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", Tomasz Bęben dodał, że w działaniach kontrolerów ZUS-u nie ma spójności. Podał przykład, jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozesłał informację do oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia, że w Bydgoszczy, Katowicach, Białymstoku, Warszawie, Wrocławiu i Łodzi są osoby, którym ośrodki kultury nie zapłaciły składek. Otrzymali dwa rodzaje odpowiedzi od placówek medycznych:

  • niektóre odpisały, że ich to nie rusza, ponieważ są to umowy o dzieło i wszystko jest w porządku;
  • inne zażądały składek od filharmonii i teatrów. 

Co więcej, w 2020 roku kontrolerzy ZUS-u mieli zostać poddani szkoleniom, aby lepiej poznać środowisko artystów i twórców oraz prowadzić w oparciu o zdobytą wiedzę kontrole. Jak dodaje Bęben, nie dały one jednak żadnych rezultatów. Dyrektor Filharmonii Łódzkiej twierdzi również, że największa aktywność kontrolerów była jeszcze przed pandemią. 

- Aktywność kontrolerów była tak wysoka, że miałem wrażenie, iż jest to obliczone na traktowanie artystów i instytucji kultury jako źródła potencjalnego dochodu [...] On [kontroler dop. red.] ma prawo samoistnie, w oparciu o własną wiedzę ocenić, kto jest twórcą. Argumenty ZUS-u ścierają się tu z argumentami artystów i menedżerów [...] Ktoś musi zadecydować, jak ma być z tymi umowami, bo dochodzi do sytuacji kuriozalnych. Są instytucje, które zostały zmuszone do tego, żeby odejść od umów o dzieło. Inne miejsca umowy o dzieło oferują wyłącznie w dniu premiery, a każdy kolejny spektakl objęty jest już umową zlecenie. Czyli jeden spektakl to dzieło, a drugi powtórka? - mówi Tomasz Bęben, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Nie chcemy unikać płacenia składek, ale oczekujemy, aby to wprowadzono od konkretnego momentu dając nam czas na przygotowanie się. Teraz jest bałagan, potwierdza to kontrola u nas. Według niej mamy zapłacić kilkaset tysięcy złotych bo kontrolerzy postanowili zmienić interpretację rzeczywistości prawnej. Poza tym ta kwota to spora część budżetu rocznego, nikt tego nie pokryje.

Podczas rozmowy z "Gazetą Wyborczą", Hubert Zasina zapewnił, że jako teatr zgłoszą uwagi dotyczące protokołu ZUS-u. Wskażą m.in. wyroki, które zapadły w podobnych sprawach, w tym orzeczenie Sądu Najwyższego oraz przedstawią posiadane analizy i opinie prawne. Dyrektor wrocławskiego teatru muzycznego dodał również, że nie zamierza zmieniać formy zatrudnienia muzyków oraz tancerzy

- Chcemy też pokazać, że każdy artysta w spektaklu, w tym tancerz i muzyk, jest chroniony ustawą o prawach autorskich w zakresie jego artystycznych wykonań. To m.in. łączy się z zawieraniem umów o dzieło - mówi Hubert Zasina, w rozmowie z 'Gazetą Wyborczą". - Z doświadczenia innych instytucji wiemy, że te sprawy kończą się w sądzie i trwają kilka lat.

20 lutego 2024 roku "Gazeta Wyborcza" wysłała w tej sprawie kilka pytań do rzecznika prasowego Centrali ZUS Pawła Żebrowskiego. Mężczyzna poprosił o kilka dni na przygotowanie odpowiedzi, jednak do momentu publikacji tekstu (28 luty 2024 rok) nie otrzymano odpowiedzi

Happening aktorów Teatru Muzycznego Capitol