Co jakiś czas ZUS decyduje się skontrolować płatników składek celem sprawdzenia, czy wszystko przebiega prawidłowo. Niedawno taka kontrola miała miejsce w Teatrze Muzycznym Capitol we Wrocławiu. Jej wynik zdziwił dyrektora obiektu Huberta Zasina.
W protokole stwierdzono bowiem, że umowy zawarte w 2022 roku z 63 artystami są nieprawidłowe. Według kontrolerów powinny to być umowy zlecenie, a nie o dzieło. Jak tłumaczyli, uważają oni, że wykonania artystyczne tancerza czy muzyka nie są dziełem, a zawarta umowa powinna być objęta pełnymi składkami ZUS.
Całą sprawę opisał Rafał Zieliński na łamach "Gazety Wyborczej. Wrocław". W rozmowie z dziennikarzem, Hubert Zasina skomentował sytuację:
- Dziwne, że ZUS nie objął kontrolą umów z aktorami. W musicalu tylko aktorzy są współtwórcami wykonującymi dzieło, a tancerze i muzycy już nie? [...] Ale ważniejsze w tej sytuacji jest to, że kontrolerzy uznali, że wykonania artystyczne tancerza czy muzyka nie są dziełem. Wtedy umowa powinna zostać objęta pełnymi składkami ZUS. Musielibyśmy je wyliczyć i odprowadzić, co w przypadku tych umów daje kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych - opowiada dyrektor Capitolu, w rozmowie z redaktorem "Gazety Wyborczej".
Aby dowiedzieć się, jakie jest postanowienie Sądu Najwyższego w kwestii umów musimy cofnąć się do 10 października 2013 roku. Wtedy to sąd uznał, że umowa o dzieło "to umowa o określony rezultat pracy i umiejętności ludzkich (art. 627 k.c.), niezbędne jest zatem, aby starania przyjmującego zamówienie doprowadziły w przyszłości do konkretnego, indywidualnie oznaczonego rezultatu, z góry określonego, mającego samoistny byt oraz obiektywnie osiągalnego i pewnego".
Za to przy dziełach niematerialnych przeczytamy, że rezultatem nieucieleśnionym ma być wynik danej czynności. "Dzieło musi bowiem istnieć w postaci postrzegalnej, pozwalającej nie tylko odróżnić je od innych przedmiotów, ale i uchwycić istotę osiągniętego rezultatu". Takim dziełem niematerialnym może być utwór, o którym mowa w ustawie o prawie autorskim i prawach pokrewnych, a jego wykonanie w postaci rękojmi oraz odebranie przez zamawiającego jest już dziełem materialnym. Koncert i spektakl nie mogą jednak temu podlegać, ponieważ widzowie musieliby formalnie "odebrać" występ, a artyści grać aż każdy widz będzie zadowolony z ich pracy.
W praktyce do występów artystycznych stosuje się umowy o dzieło. ZUS może je jednak zakwalifikować jako umowy o świadczenie usług i zlecić zapłacenie zaległych składek z odsetkami.
- Kilka lat temu analizę na ten temat, zleconą przez Instytut Muzyki i Tańca, wykonał profesor Artur Nowak-Far, polski prawnik i ekonomista. Analiza była wynikiem wspólnych rozmów przedstawicieli ZUS, Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz Instytutu Muzyki i Tańca w celu lepszego zrozumienia kwestii dotyczących umów o dzieło w instytucjach artystycznych. Wskazywała ona jasno, że zawieranie umów o dzieło z muzykami, tancerzami czy aktorami jest jak najbardziej prawidłowe - mówi Hubert Zasina, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
Wspomniana przez dyrektora Capitolu analiza miała posłużyć m.in. do przeszkolenia kadry inspektorów kontroli ZUS. W 2021 roku zobowiązał się do tego Ignacy Król, główny inspektor kontroli.
Kontrola ZUS w Teatrze Capitol we Wrocławiu. To nie pierwsza taka sytuacja
Podobna sytuacja w 2019 roku miała miejsce w Łodzi, a konkretniej w Filharmonii Łódzkiej. Wówczas kontrola dotyczyła 2017 roku i ponad stu osób.
- W naszym przypadku ZUS twierdzi, że muzyk orkiestry wykonuje partię pod kierownictwem dyrygenta, czyli nie jest samodzielnym twórcą. To jest niezgodne z charakterystyką sztuki, bo każdy z interpretatorów, muzyków, tancerzy wkłada w dzieło pierwiastek, który nadaje temu indywidualny styl - twierdzi dyrektor Filharmonii Łódzkiej i wiceprzewodniczący Zrzeszenia Polskich Filharmonii Tomasz Bęben, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Wygraliśmy z ZUS-em sprawy w sądzie pierwszej instancji, ale wszystkie zostały "uwalone" w apelacjach. Zgłosiliśmy kasację, mamy 2024 rok i ciągle czekamy na decyzję Sądu Najwyższego. Mamy tak ze wszystkimi sprawami poza jedną. Nie rozumiem tego, bo ten sam sędzia jakąś sprawę przyjął, a drugą odrzucił.
W rozmowie z "Gazetą Wyborczą", Tomasz Bęben dodał, że w działaniach kontrolerów ZUS-u nie ma spójności. Podał przykład, jak Zakład Ubezpieczeń Społecznych rozesłał informację do oddziałów wojewódzkich Narodowego Funduszu Zdrowia, że w Bydgoszczy, Katowicach, Białymstoku, Warszawie, Wrocławiu i Łodzi są osoby, którym ośrodki kultury nie zapłaciły składek. Otrzymali dwa rodzaje odpowiedzi od placówek medycznych:
- niektóre odpisały, że ich to nie rusza, ponieważ są to umowy o dzieło i wszystko jest w porządku;
- inne zażądały składek od filharmonii i teatrów.
Co więcej, w 2020 roku kontrolerzy ZUS-u mieli zostać poddani szkoleniom, aby lepiej poznać środowisko artystów i twórców oraz prowadzić w oparciu o zdobytą wiedzę kontrole. Jak dodaje Bęben, nie dały one jednak żadnych rezultatów. Dyrektor Filharmonii Łódzkiej twierdzi również, że największa aktywność kontrolerów była jeszcze przed pandemią.
- Aktywność kontrolerów była tak wysoka, że miałem wrażenie, iż jest to obliczone na traktowanie artystów i instytucji kultury jako źródła potencjalnego dochodu [...] On [kontroler dop. red.] ma prawo samoistnie, w oparciu o własną wiedzę ocenić, kto jest twórcą. Argumenty ZUS-u ścierają się tu z argumentami artystów i menedżerów [...] Ktoś musi zadecydować, jak ma być z tymi umowami, bo dochodzi do sytuacji kuriozalnych. Są instytucje, które zostały zmuszone do tego, żeby odejść od umów o dzieło. Inne miejsca umowy o dzieło oferują wyłącznie w dniu premiery, a każdy kolejny spektakl objęty jest już umową zlecenie. Czyli jeden spektakl to dzieło, a drugi powtórka? - mówi Tomasz Bęben, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". - Nie chcemy unikać płacenia składek, ale oczekujemy, aby to wprowadzono od konkretnego momentu dając nam czas na przygotowanie się. Teraz jest bałagan, potwierdza to kontrola u nas. Według niej mamy zapłacić kilkaset tysięcy złotych bo kontrolerzy postanowili zmienić interpretację rzeczywistości prawnej. Poza tym ta kwota to spora część budżetu rocznego, nikt tego nie pokryje.
Podczas rozmowy z "Gazetą Wyborczą", Hubert Zasina zapewnił, że jako teatr zgłoszą uwagi dotyczące protokołu ZUS-u. Wskażą m.in. wyroki, które zapadły w podobnych sprawach, w tym orzeczenie Sądu Najwyższego oraz przedstawią posiadane analizy i opinie prawne. Dyrektor wrocławskiego teatru muzycznego dodał również, że nie zamierza zmieniać formy zatrudnienia muzyków oraz tancerzy.
- Chcemy też pokazać, że każdy artysta w spektaklu, w tym tancerz i muzyk, jest chroniony ustawą o prawach autorskich w zakresie jego artystycznych wykonań. To m.in. łączy się z zawieraniem umów o dzieło - mówi Hubert Zasina, w rozmowie z 'Gazetą Wyborczą". - Z doświadczenia innych instytucji wiemy, że te sprawy kończą się w sądzie i trwają kilka lat.
20 lutego 2024 roku "Gazeta Wyborcza" wysłała w tej sprawie kilka pytań do rzecznika prasowego Centrali ZUS Pawła Żebrowskiego. Mężczyzna poprosił o kilka dni na przygotowanie odpowiedzi, jednak do momentu publikacji tekstu (28 luty 2024 rok) nie otrzymano odpowiedzi.