- Do tej pory mieliśmy problem z ogródkami, co roku starzy działkowcy zdawali działki, a nie było chętnych, by je zagospodarować. W ubiegłym roku mieliśmy 48 działek nieużytkowanych na 320 działek. W tym roku sytuacja poprawiła się z powodu epidemii, zainteresowanie działkami jest ogromne, w samym naszym ogrodzie przybyło ok. 25 nowych działkowców - wyjaśnia Beata Walkowiak, prezes Rodzinnego Ogrodu Działkowego "Złote piaski" w Miliczu.
W tym ogrodzie wiele osób ma ogródki od dziesiątek lat. Młodzi działkowcy zakładają je najczęściej z myślą o rekreacji, tworzą miejsca pod grille, piaskownice czy huśtawki dla dzieci. Odchodzą w ten sposób od działek, jako miejsc w których prowadzi się uprawy.
Jak przekonują działkowcy, powodów, dla których uprawiają swoje ogródki, jest wiele.
- Co mnie przyciąga do ogródków? Mam sporo kwiatków, uprawiam warzywa i owoce, własne i bez nawozów. Do tego mogę posiedzieć w spokoju na świeżym powietrzu, wypić kawę i odpocząć - mówi pani Urszula, która ogródek uprawia od ponad 10 lat.
- Do założenia ogródka zmotywowała nas epidemia. Mieszkamy w bloku, nie mieliśmy miejsca, do którego można było spokojnie wyjść z dziećmi, aby się pobawiły. Dzieci potrzebują miejsca, w którym mogą się wyszaleć i wybiegać. Kupiliśmy działkę, myśląc o rekreacji, jednak po kilku tygodniach wkręciliśmy się w jej uprawianie, sadzimy pierwsze warzywa czy kwiaty - dodaje Marcin, który działkowcem został w tym roku.
Koszt założenia ogródka nie jest wysoki, opuszczone parcele możemy otrzymać za darmo, ale za te zadbane obecnym użytkownikom zapłacimy nawet 10 tysięcy. Same opłaty stałe to koszt rzędu 250 zł rocznie.