Trójkolorowi weszl wi mecz dość nerwowo – w ataku zanotowali kilka niepotrzebnych strat, a w obronie parę razy zbyt łatwo dali oszukać się gospodarzom. W efekcie Polpharma po kilku minutach prowadziła 14:9. Było to jednak pierwsze i ostatnie prowadzenie w tym meczu Kociewskich Diabłów.
Na przełomie pierwszej i drugiej kwarty Wojskowi zaliczyli serię 11:0, odskakując rywalom na odległość 14 punktów.
Na początek drugiej połowy zza łuku trafili Grzegorz Surmacz dla Polpharmy i Gibson dla Śląska. Kolejny dobry fragment zaliczyli podopieczni Olivera Vidina – znów punktowali Ramljak, Dziewa i Jovanović. Drużyna Roberta Skibniewskiego była jednak tego dnia mocno zmotywowana i nie pozwalała odskoczyć WKS-owi na więcej niż kilka punktów. Gospodarze znów celnie rzucali zza łuku, a po dziewięć punktów w tej kwarcie zdobyli Trevon Allen i Surmacz.
Wydawało się, że czeka nas nerwowa końcówka, jednak wtedy Wojskowi wrzucili wyższy bieg. Przechwyt i punkty Jovanovicia, dwie trójki Gibsona, kolejne celne wolne Ramljaka i było właściwie po meczu. Kropkę nad „i” postawił celnym rzutem zza łuku Stewart, a punkty Dziewy były już 14. i 15. z rzędu dla Śląska.
W sobotnim spotkaniu obie drużyny zagrały z bardzo dobrą skutecznością, czego efektem jest wysoki końcowy wynik meczu. Polpharma trafiła 43,5% rzutów zza łuku (10/23), a Śląsk celnie wykonał 40,7% takich prób (11/27). Polpharma nie spudłowała żadnego z 17 rzutów wolnych, a WKS trafił 18 z 21 osobistych. Śląsk celniej jednak rzucał za 2 (66,7% - 55,6%), wygrał zbiórkę (32:27) i i zdobył aż 42 punkty z ławki. Największa w tym zasługa Stewarta, który tego dnia rzucał wprost fantastycznie i zanotował aż 30 punktów, nie myląc się ani razu zza łuku (6/6) i tylko raz za 2 (5/6)! Double-double zaliczył świeżo upieczony ojciec Jovanović (12 pkt., 12 ast, 4 prz.), który nie mógł asystować przy porodzie swojego syna, ale nie miał z tym problemów w Starogardzie Gdańskim. Bardzo dobre zawody rozegrali także Gibson (18 pkt.), Dziewa (14 pkt., 7 zb.) i Ramljak (15 pkt., 4 prz.). Po 6 punktów dołożyli środkowi McCauley i Tomczak, którzy również mogą wracać do Wrocławia z poczuciem dobrze wykonanej pracy.
- Rozegraliśmy dobry mecz, choć pozwoliliśmy rzucić rywalom więcej punktów, niż chcieliśmy. Spisaliśmy się jednak po drugiej stronie parkietu, a rzucenie 100 punktów, skupiając się w głównej mierze na defensywie, jest dla nas bardzo satysfakcjonujące. Jeśli jeszcze bardziej poprawimy swoją obronę, będziemy na dobrej drodze do kolejnych zwycięstw – mówi Elijah Stewart.
Trójkolorowi zgodnie z planem wygrywają w Starogardzie Gdańskim, choć zwycięstwo przyszło im z większym trudem, niż można się było spodziewać. Ambitnie walcząca drużyna Roberta Skibniewskiego pokazała, że pomimo bilansu 4-17 i ostatniego miejsca w tabeli nie zamierza odpuszczać w walce o utrzymanie. Śląsk z kolei ma obecnie bilans 14-6, zrównał się punktami z Legią i awansował na 3. miejsce, tracąc tylko punkt do Stali, która rozegrała o jeden mecz więcej (14-7). Czwartkowe spotkanie z ostrowianami zapowiada się więc wyjątkowo ciekawie, a jego stawką będzie miejsce wicelidera za prowadzącym Enea Zastalem.
Polecany artykuł: