Już we wtorek, 25 lipca, Grzegorz Waksmundzki ruszy w rowerową podróż z Sulistrowic (gmina Sobótka) aż do Świnoujścia. 526 kilometrów trasy nie jest jedynie sportowym wyzwaniem, ale próbą zwrócenia uwagi na problem, z którym od dłuższego czasu próbują zmierzyć się ekolodzy oraz mieszkańcy okolic Masywu Ślęży. Chodzi o wycinkę drzew, której skala przeraża Waksmundzkiego.
Wycinka drzew na terenie Masywu Ślęży przeraża mieszkańców
Do rowerowej wycieczki do Świnoujścia Grzegorza Waksmundzkiego zainspirował niedawny protest ekologów. Blokowali wycinkę lasu pod hasłem „Ocalmy Ślężę – Świętą górę naszych przodków”. Jak podkreśla 27-latek, jego forma protestu ma być bardziej pokojowa.
- Moim celem jest zwrócenie uwagi na problem, który niewątpliwie zauważają turyści i mieszkańcy Sobótki. Na naszych oczach prowadzona jest masowa wycinka drzew w masywie Ślężańskim. Skala jest tak ogromna, że ciężko jest wierzyć w to, że wszystko spowodowane jest inwazją pasożytów. Dlatego zdecydowałem się bardziej pokojowo zwrócić uwagę na ten problem i pojechać rowerem z Sobótki do Świnoujścia pod takim samym hasłem „Ocalmy Ślężę – Świętą górę naszych przodków” - opisuje Waksmundzki.
Pokojowy protest przeciwko wycince lasów. Rowerem spod Sobótki do Świnoujścia
Waksmundzki uwagę na problem wycinki chce zwrócić swoją rowerową wycieczką. We wtorek, 25 lipca, o godzinie 9:00 wyruszy on z ośrodka wypoczynkowego SuliCamp w Sulistrowicach. Punktem docelowym na mapie ma będzie Świnoujście, a konkretnie ośrodek wypoczynkowy Sobótka. Jego nazwa przypadkowa nie jest - wywodzi się ona właśnie od podwrocławskiej miejscowości, w której na co dzień mieszka Waksmundzki. W okresie PRL-u to mieszkańcy Sobótki wybudowali ośrodek i to przez nich przyjął on taką nazwę. Planowo na miejsce Waksmundzki ma dotrzeć w środę, 26 lipca. Jego pozycję na mapie Polski będzie można sprawdzać w intrenecie.
"Ocalmy Ślęzę - Świętą górę naszych przodków". Protest przed nadleśnictwem Miękinia
Sprawa wycinki drzew na terenie Masywu Ślęży nie jest z pewnością czarno-biała. Nadleśnictwo w Miękini regularnie przeprowadza wycinki, jednak przebiegają one zgodnie z ustalonym wcześniej planem.
"Wycinkę w Nadleśnictwie Miękinia prowadzimy w oparciu o zatwierdzony plan urządzenia lasu. Został on zatwierdzony przez ministerstwo, plan był konsultowany z organizacjami ekologicznymi z terenu Wrocławia i najbliższej okolicy. Jesteśmy w stały kontakcie z miejscowymi organizacjami ekologicznym; wypracowaliśmy wspólne stanowiska, jesteśmy w dialogów, choć ten dialog jest czasami trudny" - tłumaczył w czerwcu Jan Dzięcielski.
Na teren Masywu Ślęzy regularnie zjeżdżają się ekolodzy, którzy w mniej lub bardziej inwazyjny sposób próbują zakłócać pracę leśników. Tym bardziej docenić należy inicjatywę Waksmundzkiego, który w pokojowy sposób będzie manifestował swój niepokój dotyczący wycinki drzew.
Polecany artykuł: