Rodzice nieszczepionego dziecka staną przed sądem. Ich syn walczył o życie z błonicą

2025-07-21 14:15

Sprawa, która w marcu wstrząsnęła Wrocławiem, ma swój finał w prokuraturze. Rodzice 6-letniego chłopca, który trafił do szpitala z objawami śmiertelnie niebezpiecznej błonicy, zostali oskarżeni o narażenie syna na utratę życia. Para przyznała się do winy. Grozi im do 5 lat więzienia.

Szczepionka

i

Autor: Gerd Altmann / Pixabay
  • Wrocławska prokuratura oskarżyła rodziców o narażenie syna na niebezpieczeństwo utraty życia poprzez niezaszczepienie go, co doprowadziło do ciężkiej choroby.
  • To pierwszy taki przypadek w Polsce, gdzie rodzice stają przed sądem za uchylanie się od obowiązkowych szczepień, co skutkowało zakażeniem dziecka błonicą.
  • Sprawa pokazuje, jak groźna jest błonica i jakie konsekwencje prawne grożą za unikanie obowiązkowych szczepień.

To jedna z pierwszych tego typu spraw w Polsce, która pokazuje prawne konsekwencje unikania obowiązkowych szczepień. Wrocławska prokuratura skierowała do sądu akt oskarżenia przeciwko rodzicom, którzy świadomie nie zaszczepili swojego dziecka, co w konsekwencji doprowadziło do ciężkiej choroby.

Przełomowy akt oskarżenia we Wrocławiu

Jak poinformowała w poniedziałek Polską Agencję Prasową rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu, prokurator Karolina Stocka-Mycek, rodzice zostali oskarżeni o narażenie syna na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

Prokuratura argumentuje, że na rodzicach ciążył prawny obowiązek poddania dziecka szczepieniu przeciwko błonicy, tężcowi i krztuścowi, które zgodnie z kalendarzem szczepień powinno odbyć się w drugim miesiącu życia. Nie dopełnili tego obowiązku. „Wskutek tego (...) doprowadzili do wystąpienia zakażenia małoletniego błonicą gardła i krtani z następową ostrą niewydolnością oddechową oraz niewydolnością krążeniową” – przekazała prokurator.

Oskarżeni przyznali się do zarzucanych im czynów. Teraz o ich losie zdecyduje sąd. Grozi im kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Powrót zapomnianej choroby

Sprawa wyszła na jaw w marcu tego roku, gdy 6-letni chłopiec trafił do Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego we Wrocławiu. Był to pierwszy od wielu lat przypadek błonicy w regionie. Dziecko, które nie było szczepione, wróciło z rodziną z wakacji na Zanzibarze. Jego stan w początkowej fazie leczenia określano jako ciężki, ale stabilny. Lekarze musieli walczyć o jego życie.

Czym jest błonica i dlaczego jest tak groźna?

Błonica, znana również jako dyfteryt, krup lub dławiec, to ostra i niezwykle ciężka choroba zakaźna. Wywołują ją bakterie – maczugowce błonicy – które przenoszą się drogą kropelkową lub przez bezpośredni kontakt z chorym.

Choroba atakuje najczęściej gardło, krtań i migdałki. Bakterie powodują tam martwicę tkanek, tworząc charakterystyczne szare lub czarne naloty, tzw. pseudobłony rzekome. Te naloty, wraz z potężnym obrzękiem szyi, mogą prowadzić do zablokowania dróg oddechowych i uduszenia.

To jednak nie wszystko. Maczugowce błonicy wydzielają silną toksynę, która z krwią rozprzestrzenia się po całym organizmie, uszkadzając serce, nerki i układ nerwowy. Powikłania mogą obejmować zapalenie mięśnia sercowego, niewydolność nerek czy porażenie kończyn.

Szczepienia są obowiązkowe i ratują życie

Szczepienia przeciwko błonicy są w Polsce obowiązkowe i bezpłatne. Zgodnie z kalendarzem szczepień, podstawowy cykl obejmuje cztery dawki podawane między drugim a osiemnastym miesiącem życia. W szóstym roku życia dziecko otrzymuje dawkę przypominającą. Ze względu na zanikanie odporności, dorosłym zaleca się przyjmowanie dawek przypominających co 10 lat. Dzięki masowym szczepieniom choroba ta została w Polsce praktycznie wyeliminowana, jednak przypadki takie jak ten z Wrocławia pokazują, jak wielkim zagrożeniem pozostaje.

Wrocław Radio ESKA Google News