- Pyton wyszedł ze spłuczki. Zgłoszenie otrzymaliśmy od jednego z lokatorów mieszkania w bloku przy ulicy Białowieskiej 36. Na miejsce wysłaliśmy jeden z zastępów straży pożarnej - mówi dyżurny wrocławskiej straży pożarnej.
Strażacy zabezpieczali lokatorów do czasu przyjazdu specjalisty ze schroniska, który miał ująć pytona. Okazało się, że to pyton królewski, dość często spotykany w hodowlach domowych. Miał około metra. Pyton królewski nie jest groźny. Nie wiadomo, czy uciekł komuś z terrarium. Wąż miał trafić w ręce specjalistów, ale jego schwytanie nie było łatwe i... ostatecznie się schował. Akcja miała zostać wznowiona, gdy jeden z mieszkańców ponownie go zauważy.
- Późnym wieczorem wąż wyszedł do przygotowanego wcześniej pojemnika z wodą, wtedy przyjechał hycel i go zabrał - mówi nam lokator mieszkania na Popowicach.
Przypomnijmy, że to nie pierwszy raz, kiedy we Wrocławiu w łazience odkryto węża. Pamiętna jest też historia, kiedy starsza pani znalazła w toalecie anakondę. Do zdarzenia doszło wtedy w nocy i przestraszona wrocławianka zamknęła toaletę, a na straż pożarną zadzwoniła dopiero następnego dnia.
Co robić, jeżeli w naszej łazience pojawi się niebezpieczne zwierzę?
Takie sytuacje mogą mieć miejsce, kiedy waż ucieknie komuś z terrarium i prześlizgnie się do łazienki. Wtedy rurami może przemieścić się do innego mieszkania. Jeżeli zauważymy węża w swoim domu, powinniśmy zadzwonić do kierowcy pogotowia dla bezdomnych zwierząt. Dyżuruje on pod numerem: 501 334 268. Można też zadzwonić na straż pożarną (998). Natomiast jeżeli nie znamy się na terrarystyce, nie powinniśmy sami podejmować interwencji ani też próbować schwytać takiego gada.