Nowe progi zwalniające we Wrocławiu zamontowane są lub dopiero będą w łącznie 12 miejscach. Wykonawca zadania ma na to czas do 6 października. Działania miasta podzieliły mieszkańców, którzy głośno zastanawiają się nad słusznością takich decyzji. Po jednej stronie barykady mamy kierowców, dla których kolejne progi zwalniające oznaczają więcej korków i potencjalne problemy z zawieszeniem. Po drugiej stronie znajdują się z kolei osoby, które przekonują resztę, że chodzi tu o kwestie bezpieczeństwa, a te są dla nich najważniejsze.
Gdzie będą nowe progi zwalniające we Wrocławiu?
O pracach związanych z montażem progów zwalniających Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu informował już jakiś czas temu. Do 6 października progi pojawić mają się w sześciu nowych miejscach, jednak część z nich już funkcjonuje.
Wrocław. Nowe progi zwalniające:
- ul. Hubska/Św. Jerzego;
- ul. Kamienna/Komandorska;
- ul. Piaskowa/ pl. Nankiera;
- ul. Ślężna/Pułtuska;
- rejon ronda Bednarza;
- rejon ronda Lotników Polskich.
To jednak nie koniec nowych progów zwalniających. Kolejne zamontowane mają zostać w przyszłości przy al. Wiśniowej, ul. Na Niskich Łąkach, Grota-Roweckiego, ul. Gliwickiej i ul. Księskiej.
Mieszkańcy Wrocławia spierają się o nowy progi zwalniające
Po opublikowaniu informacji w internecie zawrzało. Jak podaje Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, nowe progi zwalniające powstały z inicjatywy mieszkańców. Patrząc na reakcję wrocławian, trudno jest jednak w to w pełni uwierzyć. "Proponuję kolczatki, wilcze dołu, rowy ze smołą i wysuwane kolce" - choć część osób do tematu podeszła humorystycznie, to można odnieść wrażenie, że w znacznej mierze przeważają komentarze negatywne.
- "Ten model progów to najgorsze progi jakie istnieją na całym świecie" - pisał pan Mariusz.
- "Podoba mi się jak władze Wrocławia kochają smog i hałas. Zwolnić, wytworzyć więcej CO2 i decybele od ponownego rozpędzenia pojazdów" - komentował pan Łukasz.
- "Kto zwróci za naprawę zawieszenia?" - pyta pan Adrian.
- "Kiedyś remontowało się drogi po to żeby bezpiecznie, szybko i sprawnie przemieścić się z punktu A do B. Obecnie wyboiste drogi uznawane są za bezpieczne" - zauważa pani Ewelina.
- "Wyniesione przejścia są wygodniejsze zarówno dla pieszych, jak i dla samochodów od progów zwalniających. Dodatkowo spowalniają ruch w idealnym momencie, czyli na przejściu a nie kilkadziesiąt metrów za lub przed" - tłumaczy pan Adam.
Negatywnych komentarzy było oczywiście znacznie więcej, jednak ich meritum było takie same. Część komentujących pytała również, kto o zamontowanie dodatkowych progów wnioskował, podejrzewając mały spisek, jednak okazało się, że wśród wrocławian są także zwolennicy takich rozwiązań.
- "Proszę o tempo 30 na większości ulic w mieście! A szczególnie na takich jak Dembowskiego. Dwie szkoły, przedszkole, ogródki działkowe, a kierowcy jeżdżą jak porąbani" - pisze pan Piotr.
- "Kto lubi progi? Chyba nikt. Kto w tym kraju przestrzega ograniczeń prędkości? Chyba nikt. Jak się "janusze" i "jeżdżący szybko ale bezpiecznie" nauczą szanować przepisy i innych uczestników ruchu to wtedy progi nie będą już potrzebne. Tyle" - tłumaczy pan Rafał.
- "Super. Tak trzymać. Tylko takie przeszkody są wstanie powstrzymać pędzących oszołomów" - twierdzi pan Paweł.
Jak widać, zdania na temat nowych progów zwalniających są podzielone. Obie strony mają swoje racje w dyskusji, z którymi trudno się nie zgodzić - jeśli progi zwalniające poprawią bezpieczeństwo, to powinno być ono priorytetem. Z drugiej strony zasadnym pytaniem jest to, czy progi rzeczywiście to bezpieczeństwo będą w stanie zwiększyć. Dodatkowo, konieczność ciągłego zwalniania i przyspieszania generuje więcej zanieczyszczeń. Sprawa zdecydowanie nie jest czarno-biała, a wypracowanie optymalnego rozwiązania jest naprawdę trudne...
Polecany artykuł: