Potrącił biegacza na Dolnym Śląsku. Próbował zatrzeć ślady, paląc auto w lesie

2025-10-12 19:20

30-latek z powiatu lubańskiego potrącił pieszego, nie udzielił mu pomocy, a następnie... podpalił samochód w lesie. Policjantom tłumaczył, że był w szoku. Teraz grożą mu 3 lata więzienia.

Potrącenie biegacza na DK30 i ucieczka

Do całego zdarzenia doszło w piątek, 10 października, po godzinie 15:00 w rejonie miejscowości Krzewie Wielkie w powiecie lwóweckim na Dolnym Śląsku. To właśnie wtedy dyżurny policji w Lwówku Śląskim odebrał zgłoszenie o wypadku. Z pierwszych informacji wynikało, że kierowca Audi podczas wyprzedzania wpadł w poślizg i uderzył w idącego poboczem mężczyznę.

- Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynikało, że kierujący pojazdem marki Audi, wykonując manewr wyprzedzania, stracił panowanie nad samochodem, wpadł w poślizg i potrącił pieszego, który poruszał się poboczem drogi. Po czym kierujący oddalił się z miejsca zdarzenia, nie udzielając pomocy poszkodowanemu

- informuje mł. asp. Olga Łukaszewicz z policji w Lwówku Śląskim. Na szczęście poszkodowany, którym okazał się ultramaratończyk Paweł Kuyryło nie odniósł obrażeń, które zagrażałyby jego życiu.

Próba zatarcia śladów. Płonące auto w lesie

Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawcy. Długo nie musieli czekać na przełom w sprawie.  - Już po niespełna dwóch godzinach dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lubaniu otrzymał zgłoszenie o pożarze samochodu w pobliskim lesie - informuje policjantka. Szybko okazało się, że nie był to przypadek, bo to właśnie ten pojazd brał udział w potrąceniu.

 Przy płonącym wraku policjanci z Lubania zatrzymali 30-letniego mieszkańca powiatu lubańskiego. Mężczyzna przyznał się do kierowania Audi. Badania wykazały, że był trzeźwy i nie znajdował się pod wpływem środków odurzających. Jednak został sprawdzony w policyjnych systemach - 30-latek nie posiadał uprawnień do kierowania pojazdami. - Zatrzymany tłumaczył swoje zachowanie „szokiem” po zdarzeniu" - przekazuje policjantka.

Finał w prokuraturze. Sprawcy grożą 3 lata więzienia

Mężczyzna trafił do policyjnej celi, a w niedzielę, 12 października, został doprowadzony do prokuratury. 

- 30-latek został doprowadzony przez gryfowskich policjantów do prokuratury, gdzie usłyszał zarzuty m.in. nieudzielenia pomocy osobie poszkodowanej, do których się przyznał

- dodaje policjantka.

Za popełnione czyny grozi mu kara do 3 lat pozbawienia wolności. Przy okazji tego zdarzenia funkcjonariusze po raz kolejny apelują o rozsądek i odpowiedzialność na drodze. Obowiązkiem każdego uczestnika zdarzenia drogowego jest udzielenie pomocy osobom poszkodowanym.