Nietypowa interwencja w Kątach Wrocławskich
Wszystko wydarzyło się 5 września w Kątach Wrocławskich. Policjanci z Komisariatu Wrocław-Psie Pole musieli zmierzyć się z sytuacją, która na długo pozostanie w ich pamięci. Mężczyzna wiózł swoją żonę do szpitala, bo niebawem miał się rozpocząć poród. Małżeństwo jednak nie przypuszczało, że sprawy tak szybko się potoczą. Nagle rozpoczęła się akcja porodowa, a oni utknęli w korku. Zadzwonili na policję, bo obawiali się, że mogą nie zdążyć dojechać do szpitala. Rodzice dotarli na pobliską stację Orlen w Kątach Wrocławskich. Skierowano tam patrol policji, który miał zaopiekować się zestresowanymi rodzicami. Sytuacja była na tyle poważna, że na miejsce wezwano karetkę pogotowia.
"Myślałam, że tak to się zaraz skończy…"
Wzruszona mama nowo narodzonej Zuzi postanowiła podzielić się swoją historią i podziękować funkcjonariuszom w specjalnym liście. Opisuje w nim chwile grozy, które przeżyła w drodze do szpitala.
- Wyjeżdżając z domu ok. godz. 15:30 z mężem i szwagrem ze skurczami porodowymi do szpitala, nie sądziłam, że może rozwinąć się taka nagła sytuacja i nasza córeczka przyjdzie z przytupem na świat. Po przejechaniu kilku kilometrów nagle odeszły mi wody i zaczęłam mieć silne skurcze zapowiadające nagły poród
– opisuje w liście do policji.
Kobieta wspomina, że po wezwaniu karetki, wraz z mężem zatrzymali się na najbliższej stacji benzynowej, gdzie czekał już na nich patrol.
- Pani Dominika była ze mną w samochodzie na tylnym siedzeniu, gotowa do odbioru porodu. Sama myślałam, że tak to się zaraz skończy... Otoczyła mnie niesamowitym wsparciem psychicznym, uspokajała. Jestem niesamowicie wdzięczna jaką empatią się wykazała. Nie było po niej widać żadnego stresu, zachowała „zimną krew”.
Polecany artykuł:
Policjanci zadbali nie tylko o rodzącą, ale także o jej męża. Funkcjonariusz Michał rozmawiał z nim i wspierał go w tej niezwykle stresującej chwili. Co więcej, gdy usłyszał nadjeżdżającą karetkę, natychmiast wkroczył do akcji.
- Stacja, na której byliśmy znajduje się przy samym dworcu kolejowym i były zamknięte tory, co spowodowało korek. Pan Michał słyszał karetkę pogotowia wstrzymał ruch i zapewnił swobodny przejazd karetce pogotowia przez tory. Zachował przy tym pełen profesjonalizm
– czytamy w liście z podziękowaniami.
"Chętnie bym zabrała Panią Dominikę wtedy ze sobą…"
Dzięki sprawnej akcji policjantów, karetka dotarła na miejsce, a kobieta została bezpiecznie przetransportowana do szpitala. Jak sama przyznaje, wszystko wydarzyło się w ostatniej chwili.
- Po przyjeździe pogotowia pomogli mi przejść na na nosze i trafiłam do karetki. Chętnie bym zabrała Panią Dominikę wtedy ze sobą… Na szczęście udało mi się dojechać w ostatniej chwili do szpitala i po ok. 20 minutach córeczka przyszła na świat.”
Rodzice Zuzi nie mają wątpliwości, że bez pomocy funkcjonariuszy sytuacja mogłaby zakończyć się zupełnie inaczej. W liście skierowali do nich poruszające słowa.
- Jesteśmy wraz z mężem niesamowicie wdzięczni za tak okazane wsparcie i mimo tego wszystkiego mieliśmy ogromne szczęście, że trafiliśmy na Panią Dominikę i Pana Michała. Gdyby nie oni nie dałabym rady wytrzymać do przyjazdu pogotowia. Moglibyśmy jeszcze dużo napisać, ale podsumowując wielkie DZIĘKUJEMY jesteśmy niesamowicie wdzięczni oby więcej takich policjantów, takich ludzi jak Pani Dominika i Pan Michał.”
Wrocławska policja, poruszona historią i podziękowaniami, postanowiła podzielić się tymi informacjami. Jak podkreśla podkomisarz Freus, to dowód na to, jak niezwykłe bywają codzienne interwencje.
„To zdarzenie pokazuje, że rola policjanta to nie tylko dbanie o bezpieczeństwo, ale również wsparcie w trudnych, życiowych chwilach”
– podsumowuje całe zdarzenie wrocławska policja.