Nowa Ruda smogową stolicą Polski
Najnowszy raport Polskiego Alarmu Smogowego, oparty na danych Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska za 2024 rok, nie pozostawia złudzeń. Na czele czarnej listy polskich miast z najgorszym powietrzem znalazła się położona w kotlinie Nowa Ruda. To dolnośląskie miasto zajęło pierwsze miejsce we wszystkich trzech analizowanych kategoriach: najwyższego średniorocznego stężenia rakotwórczego benzo(a)pirenu, najwyższego średniorocznego stężenia pyłu PM10 oraz największej liczby dni smogowych.
Dane są szokujące. W Nowej Rudzie stężenie benzo(a)pirenu wzrosło z 400 proc. do aż 700 proc. dopuszczalnej normy (z 4 do 7 ng/m³). Mieszkańcy musieli oddychać zanieczyszczonym powietrzem przez 73 dni w roku, co oznacza ponad dwa miesiące życia w smogu. Tuż za Nową Rudą w rankingu znalazły się Nowy Targ, Sucha Beskidzka i Myszków, gdzie normy przekroczono pięciokrotnie. Co niepokojące, wysokie stężenie tej substancji odnotowano również w uzdrowisku Rabka-Zdrój.
Smog wraca do Polski? Eksperci zaniepokojeni
Problem dotyczy nie tylko pojedynczych miast. Z danych GIOŚ wynika, że średnioroczne stężenie pyłu PM10 w całej Polsce wzrosło w 2024 roku o 7 procent w porównaniu z rokiem poprzednim. To pierwszy taki wzrost od lat, a to budzi obawy ekspertów.
- Prezentujemy nasz ranking już po raz dziesiąty i do tej pory obserwowaliśmy spadek stężeń. Czy obecny wzrost to tylko chwilowe wahnięcie, czy może początek nowego trendu prowadzącego nas na powrót do smogowej przeszłości? Pewne jest jedno: w 2025 roku proces likwidacji “kopciuchów” w Polsce gwałtownie zahamował, a program Czyste Powietrze przechodzi poważny kryzys. Dwa lata temu wsparcie programu ze strony władz krajowych było jednoznaczne, co znalazło swój wyraz w rekordowej liczbie wniosków o dotację w 2024 roku. Wydaje się, że obecnie tego wsparcia brakuje
- czytamy w komentarzu Piotra Siergieja, rzecznik Polskiego Alarmu Smogowego na stronie polskialarmsmogowy.pl
Kontrole to fikcja? Gminy nie radzą sobie z "kopciuchami"
Sytuację na Dolnym Śląsku, w regionie smogowego lidera, przeanalizował na początku października Dolnośląski Alarm Smogowy. Mimo że od lipca 2024 roku obowiązuje zakaz używania starych pieców, tzw. "kopciuchów", wciąż w Dolnośląskim jest ich ponad 100 tysięcy. Niestety, okazuje się, że działania kontrolne gmin często są niewystarczające.
Jak wskazuje DAS, kontrole dotyczące przestrzegania uchwał antysmogowych (1343) były aż trzykrotnie rzadsze niż te dotyczące spalania odpadów (4028). Jak tłumaczono, dzieje się tak, mimo że kontrole "kopciuchów" są znacznie skuteczniejsze - wykrywalność wykroczeń wynosiła tu 60 proc., podczas gdy przy spalaniu śmieci tylko 11 proc.
- Uchwalone w 2017 przepisy antysmogowe zakazujące piecy kopciuchów „dostały zębów” dopiero w 2024 roku, kiedy gminy otrzymały realne możliwości kontroli i nakładania kar. Skoro szacunki wskazują, że nielegalnych piecy pozostało w regionie sporo ponad 100 tysięcy działania kontrolne powinny przyśpieszyć. Tym bardziej, że tam gdzie są prowadzone są one skuteczne w wykrywaniu wykroczeń
- ocenia Krzysztof Smolnicki z Dolnośląskiego Alarmu Smogowego.
Kary są rzadkością. Z raportu DAS wynika, że zarówno w przypadku spalania odpadów, jak i używania "kopciuchów", straże gminne najczęściej stosowały pouczenia (odpowiednio 56% i 60% przypadków). Mandaty, których średnia wartość wynosiła ok. 250 zł, były rzadsze, a sprawy do sądu kierowano sporadycznie.
- Kiedy 11 lat temu na Dolnym Śląsku rozpoczynaliśmy kampanię na rzecz życia w czystym i zdrowym powietrzu sprawę lekceważono i obowiązywało bezprawie. Teraz w społeczeństwie wzrosła świadomość problemu, mamy obowiązujące prawo i instrumenty finansowe wspierające usuwanie kopciuchów jednak większość gmin niewystarczająco przykłada się do rozwiązania palącego problemu
- mówi Hanna Schudy ze Stowarzyszenia Ekologicznego EKO-UNIA. Jak dodaje: Skoro wiemy, że pomimo postępów w usuwaniu toksycznych piecy, co roku w regionie przedwcześnie umiera ok. 3000 osób, gminy powinny sprawę traktować poważniej: edukować, skuteczniej kontrolować i reagować oraz surowiej karać.
Z analizy Dolnośląskiego Alarmu Smogowego wynika, że aż 9 z 30 badanych gmin nie przeprowadziło minimalnej wymaganej prawem liczby kontroli, a 4 nie przeprowadziły żadnej.
- Takie naruszenie prawa może skutkować dla gmin nałożeniem na nie kary - każdorazowo od 50 do nawet 500 tysięcy złotych. Nie chodzi jednak o groźby tylko o działanie w interesie życia i zdrowia mieszkańców oraz korzystanie z doświadczeń tych którzy działają skutecznie
- tłumaczył w komunikacie DAS Krzysztof Smolnicki.