Szok, co mieszkańcy Wrocławia wrzucają do toalety. Aż trudno w to uwierzyć
Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji we Wrocławiu pokazało zdjęcia tego, co wrocławianie wrzucają do toalety, powodując awarię kanalizacji.
- Szmatki, nawilżane chusteczki, ścierki, mopy i inne materiały włókniste. W przeciwieństwie do papieru, one niestety nie rozpuszczają się w wodzie. Choć nie powinny, to często są wyrzucane do toalet, trafiają do kanalizacji i uniemożliwiają swobodny przepływ ścieków. Część z nich przypływa do lokalnych przepompowni, które mają tłoczyć nieczystości do dalszych odcinków sieci
– przekazano w komunikacie MPWiK.
Skutki mogą być bardzo kosztowne. Kanaliza zapycha się nie tylko w domu, w mieście może dojść do awarii pompy.
- Tylko w tym roku odnotowaliśmy już 45 interwencji związanych z zatorami w rurach. W 2024 roku było to aż 232 interwencje. Tego typu sytuacje są bardzo częste
– mówi nam Martyna Bańcerek, rzeczniczka prasowa MPWiK we Wrocławiu.
Jak podkreśla: "Jedna awaria związana z uszkodzoną pompą i zainstalowaniem nowego silnika może kosztować nawet 50 tysięcy złotych. Musimy pamiętać, że wspomniane rzeczy osadzają się w rurach i zatykają przepływ, to wszystko może wtedy wybić w domu lub zapchać pompy w pompowniach ścieków i dojdzie do awarii."
Pracownicy wodociągów dodają, że dodatkowy opór na wirniku powoduje zwiększony pobór energii elektrycznej, a to sygnał do podjęcia szybkiej interwencji w przepompowni. I przypominają, że: „do toalet, oprócz „produktów” ludzkiej przemiany materii, powinien trafiać wyłącznie papier toaletowy i zużyta woda”.
Kanalizacja we Wrocławiu pełna niespodzianek. Kura w toalecie to nie wszystko
Rzeczniczka MPWiK przypomina, że niezwykłych niespodzianek w kanalizacji było na przestrzeni ostatnich lat bardzo dużo. Jedną z nich jest kura, którą znaleziono w pionie kanalizacyjnym jednego z bloków. Jak to się stało, że trafiła do rury? Nie wiadomo.
- Pracownicy wodociągów byli zdumieni. To była wiejska nieoskubana z pierza kura, jeszcze niepoporcjowana . Innym problemem jest to, że mieszkańcy otwierają włazy do kanalizy i tam też wrzucają różne rzeczy. Mieliśmy przypadek, że w kolektorze ściekowym znaleziono wersalkę
– dodaje Martyna Bańcerek.
Pracownicy MPWiK przypominają, że takie rzeczy jak np. resztki jedzenia, farby, niedopałki papierosów, czy odpady po remoncie powinny trafiać do odpowiednich koszy na śmieci.