Wszystko zaczęło się od punktu skupu złomu w Dąbrowie Górniczej, gdzie dozymetry wykryły radioaktywny materiał, którym okazał się nikiel. Zdarzenie to miało miejsce w ubiegły wtorek, o czym informowały już media. Skąd się tam wziął? Wszystko za sprawą dwóch nastoletnich braci, którzy w podwrocławskim Mirkowie rozebrali sprzęt medyczny, aby następnie sprzedać jego części właśnie na złom. Gdy przesyłka trafiła do punktu w Dąbrowie Górniczej, okazało się, że jest spory problem i wystąpiło radioaktywne skażenie. Informację tą niedawno oficjalnie potwierdziła Państwowa Agencja Atomistyki.
17 i 19-latek otrzymali od znajomej kobiety chromatograf, który wykorzystywany jest do chemicznych analiz w laboratoriach. Bracia stwierdzili, że dobrym pomysłem będzie demontaż urządzenia i sprzedanie jego elementów na złomie. Nie mając pojęcia, co dokładnie trafiło w ich ręce przystąpili do rozmontowania całej instalacji - skończyło się to skażeniem szopy. Miejsce zostało już zabezpieczone i zamknięte przed dostępem postronnych osób. Przesyłka odebrana w Dąbrowie Górniczej również została zabezpieczona i zabrana przez odpowiednie służby.
Z oficjalnych informacji Polskiej Agencji Atomistyki wynika, że skażenie pojawiło się w trakcie "demontażu urządzenia, którego elementem było źródło promieniotwórcze".
Sprawę badają policja i prokuratura. Jak ustaliła "GW", prowadzone jest postępowanie dotyczące spowodowania zagrożenia dla życia i zdrowia poprzez niewłaściwe obchodzenie się z materiałami radioaktywnymi. Bracia odpowiedzą za swój czyn jak osoby dorosłe.
Masz dla nas ciekawy temat lub jesteś świadkiem wyjątkowego zdarzenia? Napisz do nas na adres [email protected]!