Do tragicznego zdarzenia doszło we wtorek, 20 grudnia. W godzinach wieczornych motorniczy podczas kursu na Leśnicę dostrzegł na torach zmasakrowane ciało kobiety, po czym od razu powiadomił odpowiednie służby. Na miejscu zjawiła się policja, która zabezpieczyła miejsce wypadku i zaczęła sprawdzać materiał dowodowy.
Winna motornicza nie zatrzymała się po wypadku
Jeszcze we wtorek udało się sprawdzić, czy żaden z tramwajów na leśnickiej pętli nie ma powypadkowych śladów, a także przejrzeć nagrania z pętli. Następnego dnia ujęto sprawcę całego zdarzenia, którym okazała się motornicza. Nie wiadomo, dlaczego kobieta nie zatrzymała się i nie wezwała odpowiednich służb, by choć podjąć próbę ratowania ofiary.
Ciało ofiary wypadku na Leśnicy zostało odnalezione w tragicznym stanie
Całą sprawę przejęła prokuratura, której udało się ustalić, że 74-letnia poszkodowana na chwilę przed wypadkiem wysiadła z tramwaju na torze obok. Gdy kobieta przechodziła przez przejście dla pasażerów, znalazła się przed ruszającym tramwajem. Motornicza najprawdopodobniej nie zauważyła ofiary i odjechała.
Ciało poszkodowanej zostało odnalezione w tragicznym stanie, a zdaniem prokuratury, zostało ono przejechane przez też przez drugi poruszający się tą trasą tramwaj. Dopiero motorniczy trzeciego pojazdu dostrzegł zmasakrowane zwłoki, zatrzymał się i zaalarmował służby.
Motorniczej grozi do 8 lat pozbawienia wolności.