Mieszkańcy dolnośląskiej wsi Prusice przeżyli niemały szok. W środku nocy na jednej z lokalnych dróg pojawiło się zwierzę, jakiego nikt się tam nie spodziewał. Całe zdarzenie nagrał zaskoczony kierowca, który przejeżdżał obok. Z mroku wyłonił się duży, najeżony gryzoń, który spacerował po jezdni. Na filmie, który szybko trafił do sieci, słychać zdumienie. - Co to jest? - pyta na nagraniu kierowca.
Nagranie udostępniła Fundacja Ochrony Przyrody i Rozwoju Turystyki z Raczkowa, a pod filmem posypały się komentarze.
Sprytny uciekinier i wielka akcja
Okazało się, że egzotycznym gościem jest jeżozwierz. Zwierzę najprawdopodobniej wydostało się z prywatnej hodowli lub jednego z pobliskich gospodarstw agroturystycznych. Jak informują nas przedstawiciele fundacji, gryzoń okazał się wyjątkowo zdeterminowany, by odzyskać wolność. - Najprawdopodobniej uciekł z hodowli. Najpierw był w stodole schowany, ale zrobił podkop i uciekł - słyszymy w fundacji.
Na szczęście cała historia ma szczęśliwy finał. Gmina Złotoryja wydała oficjalny komunikat na Facebooku, w którym poinformowała o schwytaniu zwierzęcia i podziękowała mieszkańcom za ich zaangażowanie.
"Informujemy, że w środę, w godzinach wieczornych profesjonalna firma zajmująca się odławianiem zwierząt bezpiecznie złapała jeżozwierza, który przebywał na terenie miejscowości Prusice u pana Piotra. Zwierzę zostało przekazane odpowiednim służbom i obecnie znajduje się pod opieką specjalistów. Dziękujemy mieszkańcom za czujność i współpracę."
Internauci komentują: "Naelektryzowany borsuk"
Nagranie z nocnego spaceru jeżozwierza wywołało falę komentarzy w internecie. Niektórzy podeszli do sprawy z humorem, inni martwili się o los zwierzęcia, a jeszcze inni trafnie przewidzieli jego pochodzenie. Oto niektóre z komentarzy:
„To jest naelektryzowany borsuk.”
„A mi go szkoda, pewnie był przerażony...”
„Jeżozwierz widocznie komuś zwiał, gdzieś musi być jakaś hodowla”
Ciekawostki o jeżozwierzach
Jeżozwierze to potężne gryzonie, które mogą ważyć nawet 27 kg. Ich cechą charakterystyczną są oczywiście kolce, będące przekształconą sierścią. Jak tłumaczą specjaliści z wrocławskiego ZOO, stanowią one "bardzo skuteczny system obronny". Wbrew mitom, jeżozwierz nie strzela kolcami. Kiedy czuje się zagrożony, stroszy je i grzechocze nimi, a w ostateczności atakuje, wbijając je w ciało napastnika tyłem lub bokiem.
„Atak, jeśli jest skuteczny, to jest bardzo bolesny dla ofiary. Kolce są ostre na końcach, więc łatwo wchodzą w ciało. Dodatkowo na ich końcach znajdują się ząbki lub małe harpuny, które uniemożliwiają jego wyjęcie, więc zostaje w ciele ofiary. Rany tego typu, nawet jeśli kolec uda się usunąć z ciała, bardzo długo się goją. Dlatego na jeżozwierze nie polują nawet duże koty, a jeśli to robią, to rzadko i przypłacają to czasem nawet życiem. Na szczęcie, dla jeżozwierzy, kolce szybko odrastają."
- czytamy na stronie ZOO Wrocław.