Niemcy zaskarżają kopalnię węgla brunatnego Turów
Jak poinformowały niemieckie media, miasto Żytawa (Zittau) w Saksonii chce wnieść drugą skargę przeciwko kopalni węgla brunatnego Turów. Jak podał dziennik "Saechsische Zeitung", decyzję tę podjęły władze miasta na nadzwyczajnej naradzie w sobotę, 25 marca. Wszystko dlatego, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska wydało koncesję na dalsze wydobycie węgla brunatnego w Turowie do roku 2044. Wg Żytawy to właśnie to może stanowić źródło dalszych problemów. Pozwem z Żytawy będzie się musiał zająć sąd w Warszawie.
To nie pierwszy raz, kiedy to niemieckie miasto zaskarża kopalnię węgla brunatnego Turów. Miało to już miejsce jesienią 2022 r. Nadal jednak nie podjęto w tym kierunku konkretnych działań. Władze Żytawy jednogłośne stwierdzają, że nie może zostać zakończona procedura wydania zezwoleń na dalszą eksploatację węgla, i właśnie to mocno podkreślają w swoich skargach.
Dziennik z Frankfurtu przypomina, że według sporządzonych analiz saksońskie miasto może obniżyć się nawet o jeden metr, jeśli w Turowie dalej będzie wydobywany węgiel brunatny. Ponadto – jak argumentuje miasto – w procesie przydzielania koncesji nie uwzględniono obaw o zanieczyszczenie wód gruntowych, emisji drobnych pyłów i hałasu, a także nie wzięto pod uwagę rekultywacji pozostałego otworu po zakończeniu wydobycia węgla.
Spór o kopalnię Turów. Jak to było?
Pod koniec lutego 2021 r. Czechy wniosły skargę przeciwko Polsce ws. rozbudowy kopalni węgla brunatnego Turów do TSUE wraz z wnioskiem o zastosowanie tzw. środków tymczasowych, czyli o nakaz wstrzymania wydobycia. Dlaczego? Według ówczesnych przedstawicieli czeskich władz, kopalnia Turów, która znajduje się w gminie Bogatynia, miała zagrażać dostępowi do wody pitnej dla tysięcy rodzin po czeskiej stronie granicy oraz powodować osiadanie gruntu, które może zniszczyć domy w niemieckiej Żytawie. Ponadto, minister środowiska Czech Richard Brabec tłumaczył wówczas, że pozew jest niezbędny dla ochrony czeskich obywateli, ponieważ Polska - jego zdaniem - nie spełniła postulatów Pragi związanych z ochroną środowiska. Minister zapowiedział też wtedy, że rozmowy z Polską będą kontynuowane, ale Czechy i tak traktują wydobycie w Turowie jako nielegalne.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej przychylił się do wniosku Czech i 21 maja 2021 r. nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia węgla w kopalni Turów do czasu merytorycznego rozstrzygnięcia. Jeśli Polska nie zastosuje się do wytycznych - będzie musiała liczyć się ze sporą karą finansową. Orzeczenie to mocno podzieliło opinie wśród społeczeństwa, a sprawa stała się mocno polityczna. Na jednej z konferencji prasowych u wojewody dolnośląskiego, premier Mateusz Morawiecki powiedział jednoznacznie, że nie dopuści do takiej sytuacji.
Ostatecznie, Polsce udało się dojść do konsensusu z Czechami dokładnie 3 lutego 2022 r. To właśnie wtedy premier Mateusz Morawiecki i premier Czech Petr Fiala podpisali porozumienie. To jednak nie wstrzymało nałożonych wcześniej kar finansowych przez Trybunał Sprawiedliwości UE na Polskę, z którymi władze naszego kraju się nie zgadzają i zaskarżyły je do Trybunału Konstytucyjnego. Rozprawy są wciąż przekładane od października 2022 r. Pierwsza przewidziana jest na 27 kwietnia b.r.