Nie będzie kwarantanny narodowej
"Nie będzie kwarantanny narodowej" - zapowiedział premier Mateusz Morawiecki, ale od razu trzeba zaznaczyć, że ta deklaracja dotyczy tylko najbliższych dni. Wszystko zależy od tego, jak dalej będzie przedstawiała się krzywa zachorowań i czy liczba dziennych zakażeń wzrośnie, czy też utrzyma się na tym samym poziomie lub spadnie.
Koronawirus odebrał nam możliwość normalnego życia i co dnia uszczupla nasze zasoby nadziei. Dlatego tak bardzo wyglądamy dobrych wiadomości. W tym tygodniu po raz pierwszy od dwóch miesięcy średnia liczba nowych zakażeń zaczęła spadać. 65 nowych przypadków na 100 tys. mieszkańców to nadal dużo, ale to pierwszy sygnał stabilizacji i dowód, że ostatnie obostrzenia przynoszą skutki
- mówił wczoraj w nagraniu na łamach mediów społecznościowych premier Mateusz Morawiecki.
Przypomnijmy, obostrzenia, o jakich mówił premier, to:
- zamknięcie sklepów w galeriach handlowych (z wyjątkiem salonów prasowych, drogerii i sklepów spożywczych)
- nauka zdalna również w klasach 1-3,
- zamknięte kina i teatry
- obiekty hotelarskie będą dostępne tylko dla osób podróżujących w celach służbowych.
Powyższe obostrzenia wprowadzono 4 listopada. Wcześniej zamknięto bary i restauracje, a jedzenie można zamówić wyłącznie na wynos.
Dane z tego tygodnia sprawiają, że w najbliższych dniach nie musimy wprowadzać narodowej kwarantanny. Wspólnie z Radą Medyczną ustaliliśmy próg alarmowy na poziomie 70-75 zakażeń na 100 tys. mieszkańców. Udało nam się wyhamować dokładnie przed tym punktem krytycznym. Jednak dystans, który dzieli nas od progu narodowej kwarantanny, wciąż jest niewielki i nie pozwala na swobodę. Żeby wygrać tę wojnę, potrzebujemy jeszcze wielu takich zwycięstw
- mówił dalej premier Mateusz Morawiecki.