Ludzkie dramaty

Najstarsza powodzianka z Kłodzka potrzebuje pomocy. "Babcia straciła wszystko"

2024-09-27 15:15

Woda w zaledwie kilka chwil zabrała ludziom dorobek całego życia. Historii mieszkańców, których powódź boleśnie dotknęła jest wiele. Jeden z takich dramatów przeżywa 94-letnia Genowefa Mazurek z Kłodzka, której wielka woda zniszczyła całe mieszkanie. - Zabraliśmy babcię do mnie do domu z myślą, że woda nie będzie aż tak duża. Wzięła ze sobą tylko kilka rzeczy na przebranie. Żywioł zabrał jej wszystko i nie ma do czego teraz wrócić – mówi nam pan Konrad, wnuczek najstarszej powodzianki z Kłodzka.

Powódź zniszczyła mieszkanie 94-letniej Genowefy z Kłodzka. „Wody było aż po sufit”

Rozmawiamy z panem Konradem, wnukiem Genowefy Mazurek, której powódź zniszczyła mieszkanie na parterze bloku przy ul. Malczewskiego w Kłodzku.

- Zabraliśmy babcię z jej mieszkania dzień przed powodzią. Obawialiśmy się, że może dojść do wylania rzeki, więc przywieźliśmy ją do mnie. Potem okazało się, że była to najlepsza decyzja, jaką mogliśmy podjąć. Gdy nadeszła fala woda w mieszkaniu była praktycznie pod sufit

– opowiada nam Konrad.

I jak podkreśla, takiego rozmiaru zniszczeń nikt się jednak nie spodziewał. - Babcia spakowała ze sobą tylko bieliznę na kilka dni i koszulki, reszta została w mieszkaniu. Nikt nie miał takiego poczucia, że ta woda będzie aż tak duża. Zakładaliśmy, że babcia będzie u mnie dzień lub dwa i wróci do siebie.

Oprócz pani Genowefy z mieszkań na parterze przy ul. Malczewskiego ewakuowano także innych lokatorów. Sytuacja była poważna, a wiele osób miało w pamięci rok 1997, kiedy to podczas powodzi w tym rejonie zginęło kilka osób.

Woda zniszczyła wszystko

Dopiero po kilku dniach można było dojechać do bloku, w którym znajduje się mieszkanie pani Genowefy. Mimo, że woda w wielu miejscach opadła, to na kłodzkim osiedlu jeszcze przez pewien czas wciąż się utrzymywała. Wypompowywały ją służby.

Straty, jak zaznacza pan Konrad, przynajmniej w rejonie ul. Malczewskiego w Kłodzku są podobne jak w 1997 roku.

- Wszystko, co tylko się znajdowało w mieszkaniu, wylądowało przed blokiem. Nic z tego się nie nadaje do użycia. Woda zniszczyła każdą rzecz. Telewizory, kuchenkę, pralkę, meble. Prawdopodobnie uda się naprawić jedynie piec gazowy

– mówi wnuk najstarszej powodzianki w Kłodzku.

Obecnie w mieszkaniu trwa osuszanie, jednak potrzebny jest profesjonalny sprzęt. Płytki w kuchni i łazience zostały już zbite. Jedna z osób skontaktowała się z rodziną pani Genowefy i zadeklarowała, że przywiezie pralkę, ktoś inny chce przywieźć profesjonalny osuszacz.

- Docelowo potrzebna będzie m.in. lodówka, meble i telewizor. To oczywiście nie są tak pilne sprawy, na razie wiadomo, że trzeba osuszyć mieszkanie i je wyremontować. Przewidujemy, że remont potrwa z dobre cztery lub pięć miesięcy

– mówi nam Konrad i dodaje, że to kolejna powódź, którą jego babcia przeżyła. W 1997 roku po remoncie wprowadziła się do mieszkania po ok. 4 miesiącach.

- Wtedy jednak to mieszkanie było zakładowe i na teren osiedla przyjechała ekipa budowlana, która remontowała po kolei lokale. W tej chwili mój ojciec będzie próbował sam we własnym zakresie to wszystko ogarnąć

– dodaje.

Wnuczek pani Genowefy założył na stronie pomagam.pl zbiórkę pieniędzy na remont mieszkania babci. Pojawiły się już pierwsze wpłaty od ludzi dobrej woli, bo mieszkanka nie była ubezpieczona. - Babcia się cieszy, że ludzie chcą jej pomóc, mimo że jej nie znają.

Jak sam mówi, złożył wniosek w opiece społecznej o pomoc doraźną dla schorowanej babci i czeka obecnie na informacje z urzędu.

- Babcia jest podłamana, że straciła kolejny raz wszystko. Informacje o tym, że coś takiego się stało musieliśmy jej dawkować, bo baliśmy się o jej zdrowie. Ciężko nam było jej powiedzieć, że woda w mieszkaniu była po sufit i że nie ma do czego wrócić. Ona do końca łudziła się, że prześpi się dzień lub dwa i wróci do siebie

– opowiada.

- Większość rzeczy straciła już podczas powodzi tysiąclecia. Woda zabrała jej np. stare zdjęcia rodzinne. Teraz to nad czym ubolewa to kryształy, które straciła. Miała w domu np. stare wazony, karafki, patery, misy

– słyszymy.

„To jej miejsce, mieszka tam od lat 60-tych”

Na pytanie, czy chciałaby się wyprowadzić z bloku, który po raz kolejny został zalany podczas powodzi, pani Genowefa odpowiada, że nie zrobi tego. - Chce koniecznie tam wrócić. Tłumaczy, że to jest jej miejsce, mieszka tam od lat 60-tych. W tamtych czasach dziadek dostał przydział do mieszkania od kolei, na której pracował – mówi nam Konrad.

Seniorka aktualnie mieszka u wnuka w miejscowości oddalonej ok. 10 km od Kłodzka.

- Ma swój pokój i najważniejsze, że jest bezpieczna

– dodaje Konrad w rozmowie z naszą redakcją.

Najstarsza powodzianka z Kłodzka potrzebuje pomocy. "Babcia straciła wszystko!"