Rajd posła na trasie S3
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło w miniony poniedziałek. To właśnie wtedy na drodze ekspresowej S3 w okolicach Polkowic na Dolnym Śląsku policyjny wideorejestrator namierzył pędzące BMW. Samochód poruszał się z prędkością blisko 200 km/h w miejscu, gdzie obowiązuje znacznie niższy limit. Za kierownicą pojazdu siedział poseł Prawa i Sprawiedliwości, Łukasz Mejza.
Funkcjonariusze, którzy zatrzymali polityka, za tak rażące złamanie przepisów ruchu drogowego chcieli nałożyć na niego mandat. Kara miała wynieść 2,5 tysiąca złotych oraz 15 punktów karnych. Parlamentarzysta odmówił jednak przyjęcia mandatu, powołując się na chroniący go immunitet poselski. W tej sytuacji policja funkcjonariusze z dolnośląskiej komendy skierowali do Komendy Głównej Policji wniosek o uchylenie posłowi immunitetu.
Łukasz Mejza zrzeka się immunitetu. „Żałuję tego, co zrobiłem”
W czwartek nastąpił nieoczekiwany zwrot w sprawie. Łukasz Mejza, za pośrednictwem Polskiej Agencji Prasowej, wydał oświadczenie, w którym poinformował o swojej decyzji. Polityk podkreślił, że nie zamierza chować się za immunitetem i dobrowolnie z niego rezygnuje.
- Tak jak obiecałem natychmiast zrzekam się immunitetu w sprawie przekroczenia prędkości na S3
- napisał Łukasz Mejza.
Poseł w swoim oświadczeniu wyraził również skruchę i zapewnił, że taka sytuacja się nie powtórzy.
- Żałuję tego, co zrobiłem i taka sytuacja nie powtórzy się więcej. Jeszcze raz przepraszam
- przekazał poseł.
Decyzja o zrzeczeniu się immunitetu wcale nie musi oznaczać, że traci on nietykalność.